- 90% naszych rozmów z osobami bezdomnymi zawsze jest pomocnych: pomagać, interweniować, wspierać, ale 10% zostawię sobie na to, co też jest faktem, a mianowicie ich taka nielojalność. Około 30 nazwiska w naszej ewidencji, mówię tu o łaźni dla bezdomnych, to są nazwiska fałszywe. My nie odmawiamy im pomocy, ale też prosimy o spełnienie pewnych minimalnych formalności. To są osoby w pewnym sensie niereformowalne, nie chcą się poddać elementarnym normą - opowiada Artur Wilpert.
- Kiedy tłumaczymy, że po mieszkanie socjalne można się zgłaszać tam, gdzie było się ostatnio zameldowanym, to jest proste, elementarne prawo, ale jest często nieakceptowane przez bezdomnych - zauważa Wilpert.
- Oczekujemy współpracy, bo to potem pomaga w rzetelnym, uczciwym pomaganiu - podkreśla Wilpert.