Z przeprowadzonych rozmów wynika, że poziom świadomości opolan jest wysoki i zdają sobie sprawę z zagrożeń jakie wynikają z braku szczepień przeciwko wściekliźnie. Tymczasem w rzeczywistości różowo nie jest. Specjalistka od chorób zakaźnych prof. dr hab. Anna Grzeszczuk podkreśla, że Polska jest nadal krajem wysokiego ryzyka zakażenia, m.in. z uwagi na wciąż pojawiające się zakażenia wśród zwierząt udomowionych, nie tylko dzikich.
Zapytaliśmy również lekarza weterynarii Stanisława Firlika czy zdarza mu się jeszcze, że przychodzą do kliniki klienci, którym trzeba przypominać o okresowych szczepieniach.
- Wydaje mi się, że często jest to kwestia zapomnienia czy zabiegania. Myślę, że najlepiej sobie zapisać w kalendarzu i co roku o tej samej porze wybrać się do lekarza.