Eksperci: krwawienie dziąseł to sygnał alarmowy; dotyczy aż 30 proc. polskich 18-latków
Zapalenie dziąseł prowadzi do choroby przyzębia, która zwiększa ryzyko groźnych chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy, a nawet choroby Alzheimera – mówili eksperci na konferencji prasowej w Warszawie.
Dotyczy ono aż 30 proc. polskich 18-latków – alarmowali. Zaznaczyli zarazem, że zapalenie dziąseł i choroba przyzębia (tkanek otaczających i podpierających zęby) są w większości przypadków silnie związane z nieprawidłowa higieną jamy ustnej.
Prof. Renata Górska, była prezes Polskiego Towarzystwa Periodontologicznego, podkreśliła, że tegoroczne działania związane z obchodami Światowego Dnia Zdrowych Dziąseł kierowane są zwłaszcza do osób młodych z pokolenia Z (urodzonych w latach 1995-2012). Chodzi o to, aby wcześnie zapobiegać stanowi zapalnemu dziąseł i chorobie przyzębia, ponieważ jest to skuteczny sposób prewencji wielu groźnych dla zdrowia i życia chorób.
Jak przypomniała specjalistka, badania prowadzone w ramach projektu Ministerstwa Zdrowia pt. Monitorowanie stanu zdrowia jamy ustnej populacji polskiej na lata 2016-2020 (raport dostępny na stronie https://www.gov.pl/web/zdrowie/monitorowanie-stanu-zdrowia-jamy-ustnej-populacji-polskiej-w-latach-2016-2020), wykazały, że u ok. 30 proc. polskich 18-latków występuje krwawienie dziąseł. "Jest to jeden z czterech objawów zapalenia dziąseł, które jest prekursorem zapalenia przyzębia. (...) Nieleczone zapalenie przyzębia prowadzi do utraty uzębienia, ma też związek z wyższym ryzykiem chorób przewlekłych” – podkreśliła specjalistka.
Prezes Polskiego Towarzystwa Periodontologicznego prof. Elżbieta Dembowska podkreśliła, że zapalenie dziąseł i choroby przyzębia są najczęściej związane z nieprawidłową higieną jamy ustnej. „Ostry stan zapalny dziąseł jest wywołany przede wszystkim reakcją układu odporności na biofilm bakteryjny (płytkę nazębną – PAP)” – powiedziała. Oddziałuje on na cały organizm.
Zdaniem prof. Górskiej dane uzyskane w projekcie MZ są „zatrważające”, ponieważ wskazują, że 3-4 proc. Polaków w ogóle nie czyści zębów, a w mniejszych miejscowościach odsetek ten rośnie do 7 proc. Ogółem liczba osób, które nie myją zębów lub robią to za rzadko łącznie wynosi ok. 30 proc. - podkreśliła prof. Górska. Co więcej, w grupie wiekowej 35-44 lata jedynie 1,6 proc. osób ma zdrowe przyzębie, a w grupie 65-74 lata odsetek ten wynosi tylko 0,8 proc.
„Choroba przyzębia nie ogranicza się tylko i wyłącznie do jamy ustnej. Jest to choroba która oddziałuje na cały nasz organizm i jest czynnikiem ryzyka szeregu chorób ogólnoustrojowych” – powiedziała prof. Marta Cześnikiewicz-Guzik, kierownik Zakładu Profilaktyki i Stomatologii Eksperymentalnej Instytutu Stomatologii Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wynika to między innymi z tego, że choroba przyzębia dotyczy dość dużej powierzchni tkanek. Wyliczono, że powierzchnia objęta stanem zapalnym odpowiada w tym wypadku powierzchni naszej dłoni. Nie jest jednak widoczna, a ponadto chorobie przyzębia długo nie towarzyszą dotkliwe objawy. „Zazwyczaj są to krwawienia przy szczotkowaniu czy dyskomfort, które przez lata mogą być ignorowane albo niezauważane” – tłumaczyła prof. Cześnikiewicz-Guzik.
W tym czasie dochodzi jednak do procesów lizy (rozpadu) i utraty struktur podporowych zębów – zarówno tkanek miękkich, jak i kości, z której wyrastają zęby, podkreśliła prof. Dembowska.
Co więcej, aktywacji ulegają komórki odporności w całym organizmie. Mogą wtedy migrować do nerek, mózgu i innych narządów, przyczyniając się do rozwoju patologicznych procesów oraz wielu chorób przewlekłych o podłożu zapalnym. Z badań wynika m.in., że choroby przyzębia są czynnikiem ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy, reumatoidalnego zapalenia stawów, chorób neurodegeneracyjnych, w tym choroby Alzheimera, jak również powikłań ciąży i porodu - wymieniała prof. Cześnikiewicz-Guzik.
Przytoczyła badanie przeprowadzone w Instytucie Stomatologii UJ, w którym zaobserwowano, że u pacjentów, którzy przebyli skuteczne leczenie choroby przyzębia, dochodzi do znacznej redukcji ciśnienie tętniczego krwi. „Najlepszy efekt obniżenia ciśnienia występował u pacjentów młodszych - poniżej 58. roku życia. To dowodzi, że im wcześniej zlikwidujemy czynnik ryzyka, czyli chorobę przyzębia, tym lepiej dla naszego zdrowia ogólnego” – podkreśliła.
Dlatego tegoroczna kampania związana z obchodami Światowego Dnia Zdrowia Dziąseł jest skierowana w szczególności do ludzi młodych. „Uważamy, że prewencja jest tutaj kluczem. Lepiej nie dopuścić do rozwoju choroby przyzębia, która wpływa negatywnie na cały organizm” – oceniła prof. Cześnikiewicz-Guzik. Jej zdaniem jest to łatwiejsze, mniej czasochłonne i tańsze niż leczenie choroby przyzębia i innych chorób przewlekłych, do których rozwoju się ona przyczynia.
Specjalistki podkreślały, że odpowiednia dbałość o higienę jamy ustnej polega na szczotkowaniu zębów co najmniej dwa razy dziennie oraz używaniu narzędzi do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych, jak nić dentystyczna czy szczoteczki (wyciorki do zębów). Tymczasem z badań wynika, że 43 proc. Polaków nie używa w ogóle nici dentystycznej. Prof. Górska zwróciła uwagę na to, że raz na pół roku powinniśmy zgłaszać się na zabieg usuwania kamienia nazębnego (zmineralizowana płytka nazębna), który przyczynia się do rozwoju chorób przyzębia. Z monitoringu prowadzonego przez MZ wynika, że kamień nazębny ma aż 37 proc. osób w wieku 18 lat.
Inicjatorem konferencj była Europejska Federacja Periodontologiczna.
Prof. Renata Górska, była prezes Polskiego Towarzystwa Periodontologicznego, podkreśliła, że tegoroczne działania związane z obchodami Światowego Dnia Zdrowych Dziąseł kierowane są zwłaszcza do osób młodych z pokolenia Z (urodzonych w latach 1995-2012). Chodzi o to, aby wcześnie zapobiegać stanowi zapalnemu dziąseł i chorobie przyzębia, ponieważ jest to skuteczny sposób prewencji wielu groźnych dla zdrowia i życia chorób.
Jak przypomniała specjalistka, badania prowadzone w ramach projektu Ministerstwa Zdrowia pt. Monitorowanie stanu zdrowia jamy ustnej populacji polskiej na lata 2016-2020 (raport dostępny na stronie https://www.gov.pl/web/zdrowie/monitorowanie-stanu-zdrowia-jamy-ustnej-populacji-polskiej-w-latach-2016-2020), wykazały, że u ok. 30 proc. polskich 18-latków występuje krwawienie dziąseł. "Jest to jeden z czterech objawów zapalenia dziąseł, które jest prekursorem zapalenia przyzębia. (...) Nieleczone zapalenie przyzębia prowadzi do utraty uzębienia, ma też związek z wyższym ryzykiem chorób przewlekłych” – podkreśliła specjalistka.
Prezes Polskiego Towarzystwa Periodontologicznego prof. Elżbieta Dembowska podkreśliła, że zapalenie dziąseł i choroby przyzębia są najczęściej związane z nieprawidłową higieną jamy ustnej. „Ostry stan zapalny dziąseł jest wywołany przede wszystkim reakcją układu odporności na biofilm bakteryjny (płytkę nazębną – PAP)” – powiedziała. Oddziałuje on na cały organizm.
Zdaniem prof. Górskiej dane uzyskane w projekcie MZ są „zatrważające”, ponieważ wskazują, że 3-4 proc. Polaków w ogóle nie czyści zębów, a w mniejszych miejscowościach odsetek ten rośnie do 7 proc. Ogółem liczba osób, które nie myją zębów lub robią to za rzadko łącznie wynosi ok. 30 proc. - podkreśliła prof. Górska. Co więcej, w grupie wiekowej 35-44 lata jedynie 1,6 proc. osób ma zdrowe przyzębie, a w grupie 65-74 lata odsetek ten wynosi tylko 0,8 proc.
„Choroba przyzębia nie ogranicza się tylko i wyłącznie do jamy ustnej. Jest to choroba która oddziałuje na cały nasz organizm i jest czynnikiem ryzyka szeregu chorób ogólnoustrojowych” – powiedziała prof. Marta Cześnikiewicz-Guzik, kierownik Zakładu Profilaktyki i Stomatologii Eksperymentalnej Instytutu Stomatologii Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wynika to między innymi z tego, że choroba przyzębia dotyczy dość dużej powierzchni tkanek. Wyliczono, że powierzchnia objęta stanem zapalnym odpowiada w tym wypadku powierzchni naszej dłoni. Nie jest jednak widoczna, a ponadto chorobie przyzębia długo nie towarzyszą dotkliwe objawy. „Zazwyczaj są to krwawienia przy szczotkowaniu czy dyskomfort, które przez lata mogą być ignorowane albo niezauważane” – tłumaczyła prof. Cześnikiewicz-Guzik.
W tym czasie dochodzi jednak do procesów lizy (rozpadu) i utraty struktur podporowych zębów – zarówno tkanek miękkich, jak i kości, z której wyrastają zęby, podkreśliła prof. Dembowska.
Co więcej, aktywacji ulegają komórki odporności w całym organizmie. Mogą wtedy migrować do nerek, mózgu i innych narządów, przyczyniając się do rozwoju patologicznych procesów oraz wielu chorób przewlekłych o podłożu zapalnym. Z badań wynika m.in., że choroby przyzębia są czynnikiem ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy, reumatoidalnego zapalenia stawów, chorób neurodegeneracyjnych, w tym choroby Alzheimera, jak również powikłań ciąży i porodu - wymieniała prof. Cześnikiewicz-Guzik.
Przytoczyła badanie przeprowadzone w Instytucie Stomatologii UJ, w którym zaobserwowano, że u pacjentów, którzy przebyli skuteczne leczenie choroby przyzębia, dochodzi do znacznej redukcji ciśnienie tętniczego krwi. „Najlepszy efekt obniżenia ciśnienia występował u pacjentów młodszych - poniżej 58. roku życia. To dowodzi, że im wcześniej zlikwidujemy czynnik ryzyka, czyli chorobę przyzębia, tym lepiej dla naszego zdrowia ogólnego” – podkreśliła.
Dlatego tegoroczna kampania związana z obchodami Światowego Dnia Zdrowia Dziąseł jest skierowana w szczególności do ludzi młodych. „Uważamy, że prewencja jest tutaj kluczem. Lepiej nie dopuścić do rozwoju choroby przyzębia, która wpływa negatywnie na cały organizm” – oceniła prof. Cześnikiewicz-Guzik. Jej zdaniem jest to łatwiejsze, mniej czasochłonne i tańsze niż leczenie choroby przyzębia i innych chorób przewlekłych, do których rozwoju się ona przyczynia.
Specjalistki podkreślały, że odpowiednia dbałość o higienę jamy ustnej polega na szczotkowaniu zębów co najmniej dwa razy dziennie oraz używaniu narzędzi do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych, jak nić dentystyczna czy szczoteczki (wyciorki do zębów). Tymczasem z badań wynika, że 43 proc. Polaków nie używa w ogóle nici dentystycznej. Prof. Górska zwróciła uwagę na to, że raz na pół roku powinniśmy zgłaszać się na zabieg usuwania kamienia nazębnego (zmineralizowana płytka nazębna), który przyczynia się do rozwoju chorób przyzębia. Z monitoringu prowadzonego przez MZ wynika, że kamień nazębny ma aż 37 proc. osób w wieku 18 lat.
Inicjatorem konferencj była Europejska Federacja Periodontologiczna.