Janusz Kowalski chce, aby Najwyższa Izba Kontroli w Opolu zbadała sprawę sprzedaży terenu pod port w Koźlu. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do sejmu podkreśla, że mimo zgłaszanych próśb do prezydent Kędzierzyna-Koźla Sabiny Nowosielskiej, nie może się dowiedzieć, kto kupił ten teren. Z kolei prezydent miasta tłumaczy, że jednym z udziałowców jest fundusz inwestycyjny, w którym pieniądze lokuje wielu właścicieli.
Na dzisiejszej konferencji prasowej przed siedzibą NIK w Opolu Janusz Kowalski uzasadniał: - Miejsce ma strategiczne znaczenie dla rozwoju żeglugi śródlądowej, wiadomo że sprzedano je za 14 mln złotych, jednym z udziałowców jest fundusz Value Ques, ale nie wiadomo, kto za nim stoi.
- Używam sformułowania "afera portowa", ponieważ jest to sformułowanie adekwatne do sytuacji w której funkcjonariusz publiczny, czyli prezydent Sabina Nowosielska unika odpowiedzi na kluczowe pytania. Dlatego trzeba ich szukać w Najwyższej Izbie Kontroli. Jeżeli się okaże, że pani Sabina Nowosielska nie zna odpowiedzi na to pytanie, to będziemy mieć do czynienia z ogromnym skandalem - mówi kandydat PiS w wyborach do sejmu.
Prezydent Kędzierzyna-Koźla Sabina Nowosielska przyznaje, że nie wie, kto dokładnie stoi za tą transakcją, ponieważ jednym z udziałowców jest fundusz inwestycyjny (Value Quest Fundusz Inwestycyjny Zamknięty Aktywów Niepublicznych), w który pieniądze lokuje wielu właścicieli.
- Ja nie wiem, kto za nimi stoi. Przecież fundusz inwestycyjny jest to forma wspólnego lokowania pieniędzy w celu zysku. Więc tutaj (Janusz Kowalski) musiałby sam sprawdzić, ilu tam jest właścicieli - wyjaśniła prezydent Kędzierzyna-Koźla.
- Zdziwiona jestem, że Janusz Kowalski dopiero teraz interesuje się tą sprawą. Nigdy wcześniej nie zgłaszał się do mnie z takim pytaniem - mówi prezydent Kędzierzyna-Koźla, która uważa, że temat został wywołany na potrzeby kampanii wyborczej. Natomiast ubiegający się o mandat posła z list PiS Janusz Kowalski podkreśla, że rozmawiał na ten temat z prezydent z ramienia Platformy Obywatelskiej. - Ponadto był moment, kiedy również rada miasta mogła odpowiedzieć na to pytanie, jednak podczas jednej z sesji radni nie przyjęli do porządku obrad punktu w sprawie udzielenia informacji na temat tej transakcji - zaznaczył podczas spotkania z dziennikarzami.
- Sprawy nie zgłosiłem do prokuratury, ponieważ dzisiaj nie twierdzę, że mamy do czynienia z naruszeniem prawa. W tym przypadku zauważam jednak sporo znaków zapytania. Jednym z nich jest temat budowy drogi dojazdowej do portu w Koźlu. Wydano 4 mln złotych, przez co zwiększono wartość sprzedanych wcześniej nieruchomości w porcie. Dlaczego nie zrobiono tego przed sprzedażą, by podnieść wartość tego terenu tylko po? - pytał Janusz Kowalski. - Według moich informacji tam nie jest budowany port, tylko terminal paliwowy i tu pojawia się pytanie, czy akurat ten teren powinien być sprzedany.
Polityk dodał, że wniosek do NIK o przeprowadzenie kontroli sprzedaży terenów w Koźlu zgłosił w miniony piątek.