24 zastępy straży pożarnej z dwóch powiatów walczy z pożarem hali produkcyjnej w Niwnicy obok Nysy. To informacje na 17:00.
Jak poinformował młodszy kapitan Łukasz Nowak, rzecznik prasowy Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP, prawdopodobnie to pożar w fabryce mebli, gdzie unosi się dużo czarnego dymu.
Na miejsce jadą przedstawiciel Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej.
AKTUALIZACJA (17:15)
Na miejscu akcji jest już 26 zastępów strażackich, ale najprawdopodobniej potrzebne będzie zadysponowanie kolejnych sił. Po dotarciu na miejsce kierownictwo Komendy Wojewódzkiej podejmie decyzje co do dalszych kroków. Płonie magazyn z materiałami do produkcji mebli, między innymi gąbkami i tapicerką. Ze względu na zagrożenie budynków sąsiadujących strażacy muszą nie tylko gasić pożar, ale też chronić pozostałe zabudowania.
AKTUALIZACJA (17:50)
Na miejscu z ogniem walczy już 30 zastępów strażackich. Sytuacja jest rozwojowa, więc mogą zostać wezwane kolejne siły. Na ten moment nie ma informacji o osobach poszkodowanych, a przyczyny na razie są nieznane.
Płonie hala o wymiarach 25 na 70 na 8 metrów. Do akcji wezwano między innymi śmigłowiec Lasów Państwowych. Co do zagrożonych budynków, nie zapadła decyzja o ewakuacji ich mieszkańców.
Te informacje przekazał kapitan Łukasz Nowak ze Stanowiska Kierowania Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
AKTUALIZACJA (18:40)
O niewyobrażalnej tragedii mówi burmistrz Nysy. Kordian Kolbiarz jest na miejscu akcji gaśniczej. Włodarz potwierdza, że na szczęście nie było ofiar śmiertelnych ani rannych.
- Firma spłonęła niemal całkowicie, co najmniej 75 procent. Przepadły maszyny i urządzenia, ale dzięki Bogu nikt nie ucierpiał, bo kiedy zauważono pożar, było już po pracy. Właścicielka jest na miejscu, niestety ona straciła dorobek życia, a poza tym wiele osób straciło miejsce zatrudnienia - to jest dramat. Strażacy walczą przez cały czas na najwyższych obrotach, bo jest dym i ogień - mówi burmistrz.
AKTUALIZACJA (19:10)
Strażacy dogaszają pożar, który wybuchł w fabryce mebli w Niwnicy obok Nysy. Ogień zauważono po 16:00, a według informacji sprzed godziny, z ogniem walczyło 36 zastępów Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej z kilku powiatów. Młodszy kapitan Łukasz Nowak, rzecznik prasowy Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP, mówi, że wszystkie siły skupiają się na ugaszeniu pożaru.
- Nie ma obecnie bezpośredniego zagrożenia dla budynków sąsiadujących. Tutaj wiatr jest również sprzyjający, ponieważ dym, który zmienił już kolor na znacznie jaśniejszy, wieje w kierunku pól i lasu, zatem nie ma zagrożenia dla mieszkańców.
Pytamy młodszego kapitana Nowaka, czy na miejscu mówi się cokolwiek o potencjalnej przyczynie wybuchu ognia.
- Nie mam jakichkolwiek informacji co do przypuszczalnej przyczyny powstania pożaru. Tutaj na miejscu są policjanci. Jak tylko zakończą się nasze działania ratownicze, funkcjonariusze wejdą na miejsce działań.