Nie wszyscy wiedzą, jakie talenty mamy w naszym regionie – młodych, zdolnych ludzi, którzy nie tylko sami osiągnęli sukcesy, ale dzielą się swoimi umiejętnościami z jeszcze młodszym pokoleniem. Bo sport to nie tylko zdrowie, może też stać się sposobem na życie.

Fryderyk Chopin czy Fryderyk Szopen? Andrzej Zawadzki – były nysanin, obecnie wroławianin – nie ma wątpliwości, że prawidłowa jest ta pierwsza pisownia i uparcie domaga się od władz Nysy jej respektowania. A chodzi o ulicę "Szopena" pisaną fonetycznie.

Została liderem społeczności wiejskiej na Opolszczyźnie, a jest młodą kobietą, która przyjechała z Australii i zamieszkała we wsi Niwnica, gdzie wybrano ją sołtysem. Odpowiedzialność tym większa, że Niwnica, to najstarsza, licząca 790 lat wioska w powiecie nyskim. Zamieszkują ją głównie Kresowianie, choć od jakiegoś czasu miejscowość bardzo się rozbudowała i staje się powoli sypialnią Nysy.

Już w tym tygodniu rozpoczynają się (27-29.10) trzydniowe uroczystości jubileuszu 120 - lecia Muzeum Powiatowego w Nysie, które jest najstarszą placówką muzealną nie tylko w regionie, ale na całym Górnym Śląsku. Patronaty honorowe sprawują ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego oraz ordynariusz opolski biskup Andrzej Czaja, a przyjadą znamienici goście - byli pracownicy i przyjaciele muzeum.

Od ponad 20 lat rzeźbi w drewnie, od niedawna maluje obrazy. Mieszka w niewielkiej wiosce Przełęk i łatwo rozpoznać jego dom po postaciach baby i dziada, które witają gości już przy furtce. Ryszard Fundament nie ma aspiracji na wielkiego artystę i jest surowym krytykiem własnej twórczości. Mówi, że w skali od 1 do 10 daje sobie dwójkę z minusem. Ale sztuka jest jego pasją, a swoje prace szczodrze rozdaje rodzinie i znajomym. Wypracował własny, oryginalny styl i zaopatruje się w materiały nie w specjalistycznych sklepach dla artystów, lecz w marketach... budowlanych.

To historia, którą napisało samo życie, a opisał Stanislaw Wyspiański w "Weselu". Pierwowzorem Pana Młodego był Lucjan Rydel - krakowski poeta i dramatopisarz, przyjaciel Wyspiańskiego, któremu nieśmiertelność przyniósł ślub z młodziutką Jadwigą Miokołajczykówną - córką chłopa z Bronowic pod Krakowem. Właśnie ta uroczystość posłużyła za kanwę "Wesela", które to dzieło jest zaliczane do kanonów polskiej literatury.
Dlaczego o tym wspominamy?

W cyklu "Cudze chwalicie, swego nie znacie" opowiemy o historii czterech figur świętych, stanowiących ewenement w skali kraju. Od kilkuset lat zdobiły fasadę kościoła na Rynku Solnym, przy czym rzeźbom groziła ruina, bowiem są wykonane w drewnie. Z pomocą parafii świętego Jakuba przyszło tamtejsze starostwo. W efekcie dwie z rzeźb - przedstawiające postaci świętych Ferdynanda Kastylijskiego i Karola Boromeusza, zostały już poddane kosztownej renowacji i można je podziwiać przy wejściu do nyskiego muzeum. Kolejne czekają na specjalistyczne dźwigi, które je zdejmą z fasady kościoła i przewiozą do pracowni konserwacji dzieł sztuki.

- To doskonały przykład ratowania ginących zabytków przez lokalne samorządy - mówi dyrektor nyskiego muzeum Edward Hałajko.

Jest multiinstrumentalistą i tenorem, śpiewakiem operowym, ale można go usłyszeć w każdym repertuarze, a żartuje, że zagra nawet na "zZytni", czyli nie istniejącym instrumencie. Koncertował od Ameryki Południowej, poprzez Europę, Afrykę, po Japonię. Przez 10 lat mieszkał we Włoszech. Tam grał w orkiestrze przy Watykanie, uświetniając uroczystości papieskie. Kiedy na świat przyszły córki, wrócił na stałe do Polski, bo - jak mówi - najważniejsza jest rodzina i nie chce rozmawiać z dziećmi przez skypa. Gościem naszego cyklu "Cudze chwalicie, swego nie znacie" jest Janusz Toczek.

Cudze chwalicie swego nie znacie - powiedzenie to jak ulał pasuje do Jeziora Nyskiego, bo często nysanie wyjeżdżają na urlop do ciepłych krajów, tymczasem turyści zza granicy wypoczywają nad Nyską Riwierą. - I nawet jesień nie przeszkadza, wciąż są tłumy nad naszym jeziorem, a przyjeżdżają do nas turyści m.in. z... Mazur, bogatych w jeziora - mówi Jarosław Białochławek, prezes tamtejszego WOPR, który jednocześnie, jako funkcjonariusz policji, pełni funkcję szefa wodnego ogniwa policyjnego nad Jeziorem Nyskim. Ma też partnera - psa tropiącego Javiera, który towarzyszy mu podczas patroli na wodzie i na plaży.

Maciej Krzysik, to młody człowiek, którego pasją życia stało się odkrywanie starych dziejów. Na co dzień pracuje w Powiatowym Urzędzie Pracy w Nysie, ale każdą wolną chwilę poświęca drążeniu historii Nysy z 1945 r. Udało mu się pozyskać niepowtarzalny dokument z rosyjskich archiwów – film przedstawiający miasto tuż po zdobyciu w 1945 r., którego projekcja miała miejsce w nyskim muzeum.