Edyta Górniak: "Scena amfiteatru była dla mnie świątynią"
- Uciekałam zwykle z ostatnich lekcji - wspomina Edyta Górniak. - Żyłam w bardzo rygorystycznej rodzinie, nie mogłam sobie chodzić tak po prostu na podwórko, więc wykorzystywałam ten czas szkolny. Jedną albo dwie lekcje zarywałam. Jechałam autobusem tutaj do amfiteatru, aby do niego wejść, gdy śpi... Teraz to się zapewne zmieniło, ale w latach 80-tych on był uśpiony przez cały rok. Wchodziłam wtedy przez siatkę, która była inna niż teraz, bardziej elastyczna. Wchodziłam tu po to, aby pochodzić po amfiteatrze i tej brudnej scenie, wyobrażając sobie, że śpiewam dla ludzi, aby ich uszczęśliwić i że oni wychodzą lepsi z koncertu niż kiedy przyszli. Zawsze miałam takie pragnienie dawania ludziom szczęścia poprzez muzykę. Ta scena amfiteatru była dla mnie świątynią - dodaje.
Artystkę zobaczymy w tym roku na scenie już podczas piątkowego (11.06) koncertu 52. KFPP, w którym zaśpiewa piosenki z repertuaru Skaldów. W sobotę natomiast zaplanowano jej recital z okazji 25-lecia pracy artystycznej. Przypomnijmy, artystka debiutowała właśnie w opolskim amfiteatrze w 1990 roku.
Katarzyna Zawadzka