Violetta Porowska, szefowa opolskich struktur Prawa i Sprawiedliwości nie ukrywała radości ze zwycięstwa, podkreślając, że konkurenci z Koalicji Europejskiej utrudniali prowadzenie merytorycznej kampanii. Zaznaczyła też, że stawką w jesiennych wyborach parlamentarnych dla partii rządzącej jest zdobycie większości konstytucyjnej.
Poseł Platformy Obywatelskiej, Ryszard Wilczyński wskazywał na „triumfalizm PiS” i niebezpieczeństwo „takiego modelu, w którym wolności będzie tyle, co brudu za paznokciem”. Mówiąc o wyborach do parlamentu krajowego, reprezentant PO wskazał na znaczenie kwestii edukacji, służby zdrowia i kosztów pracy.
Małgorzata Wilkos z Solidarnej Polski podkreślała, że zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy było możliwe z dwóch powodów: „po pierwsze dlatego, że ZP otrzymała w pewien sposób nagrodę od wyborców za 3,5 roku rządów – Polacy zobaczyli jak rządziliśmy i jak poprawił się poziom życia; po drugie, mobilizacja elektoratu spowodowała, że wreszcie frekwencja w tych wyborach nie była fatalna”.
Mariusz Plaskota z Nowoczesnej wskazywał na niebezpieczeństwo przenoszenia podziałów krajowych na arenę europejską. „Niestety. Tam jednak byłaby wymagana od nas jedność, żeby załatwiać sprawy dla kraju, a nie tylko udowadniać, kto jest mądrzejszy i kto ma lepszy pomysł na Polskę”.
Piotr Pancześnik z Porozumienia wskazywał na znaczenie spójności postawy z przekazem. Stwierdził, że „przekaz Zjednoczonej Prawicy jest spójny i zgodny z rzeczywistością. Widzimy problemy Polaków i staramy się je podejmować. W perspektywie kadencji przyjęliśmy określone priorytety i je realizujemy”.
Stanisław Rakoczy z Polskiego Stronnictwa Ludowego ocenił wynik Koalicji Europejskiej jako „porażkę, ale nie klęskę”. Zaznaczył, że PSL daje sobie trzy tygodnie na konsultacje wewnątrz partii, a także z wyborcami, by określić, w jakiej formule partia pójdzie do jesiennych wyborów.
Robert Tistek z Kukiz’15 zaznaczył, że przede wszystkim cieszy wysoka frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego. „Trochę smuci fakt, że mało młodych ludzi poszło do wyborów. Teraz wszyscy będą zabiegać o ich głosy i mam nadzieję, że to nie będzie kolejna populistyczna kampania”.