- KPO składa się z 49 reform i 54 inwestycji, te reformy są mierzalne kamieniami milowymi. Reformy to po prostu zmiany ogólnie ustawowe, zmiany w prawie a inwestycje to pewnego rodzaju zakupy, tworzenie nowych miejsc pracy itd. To powinno zostać zrealizowane do sierpnia 2026 roku. Może będą problemy szczegółowe związane z zatwierdzeniem kolejnej reformy ale tak jest zawsze - mówił gość Radia Opole.
- Myślę, że nie będzie większych problemów natury politycznej. W ostatnim okresie chodziło, żeby domknąć tę sprawę i trzy główne kamienie milowe, które są miernikiem reform, związane z praworządnością, choć nie wiadomo czym jest tak naprawdę, zostały zrealizowane, głównie przez zmianę ustawy o SN. Ustawa przeszła praktycznie cały proces legislacyjny, jest teraz na biurku prezydenta - mówił senator Czerwiński.
Parlament Europejski w ubiegłym tygodniu uchwalił rezolucję krytykującą danie zielonego światła Polsce w kwestii KPO. - Odlot w Parlamencie Europejskim jest największy jeśli chodzi o instytucje unijne... Rezolucję są emanacją skrajnych środowisk europejskich, które chciałyby sprowadzić Polskę do pionu. Dużo gadania i zero treści normatywnej - ocenił Jerzy Czerwiński.
- Sprzeciwiamy się federalizacji i powstaniu jednolitego państwa europejskiego - podkreślił nasz gość. - KPO jest nam potrzebny, tak jak innym państwom. Pamiętajmy, że jego głównym celem jest odbudowa po pandemii. Musimy z tego dołka wyjść. Komisja mówi: jeśli wydawać pieniądze na wyjście z tego kryzysu to inwestować w te części gospodarki, które z jednej strony wyciągają z dołka ale też, które ciągną do przodu. Co do cyfryzacji to jest jasne, inną kwestią są sprawy klimatyczne. Ochrona klimatu staje się celem nadrzędnym wobec potrzeb ludzi - mówił nasz gość.
W ostatnim czasie coraz głośniej mówi się o przesunięciu wyborów samorządowych. Zgodnie z porządkiem konstytucyjnym miałyby się odbyć w 2023 roku. Problem w tym, że w tym samym roku mają się odbyć wybory parlamentarne. Pojawił się więc pomysł aby wybory samorządowe przesunąć na wiosnę 2024 roku.
- Pięć lat temu gdy nowelizowano kodeks wyborczy, zwiększono kadencję w samorządach z 4 do 5 lat,. To oznacza, że obecna kadencja jest i tak dłuższa. W Konstytucji jest mowa o kadencyjności, ale nie ma mowy o kadencji, że trwa 4 lata. To oznacza, że można ustawą regulować długość kadencji. Przyjęło się, że można wydłużyć, a nie skrócić w trakcie, bo to by działało na niekorzyść samorządowców. Pamiętajmy, że w samorządach rządzi głównie opozycja, więc to głównie działałoby na korzyść opozycji. Chodzi o to, że pokrywają się wybory samorządowe z parlamentarnymi, rodzi to problemy natury finansowej. Załóżmy że pan X startuje do samorządu i na posła, jak jego plakaty będą rozliczane? - mówił nasz gość.