Tymczasem Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznał Białorusi prawie 1 miliard dolarów wsparcia w obliczu pandemii koronawirusa. O wstrzymanie tej operacji apelowała opozycja, w tym m.in. Swiatłana Cichanouska.
- To jest instytucja zarządzana nie tylko przez Polskę, ale także innych polityków, managerów z innych krajów i rzeczywiście świadomość innych nacji, które są „oddalone”, pozostawia wiele do życzenia. Jeszcze Niemcy są tego świadomi, prowadzą bardzo świadomą politykę wschodnią, ale kiedy mówimy o krajach dalej położonych to jest problem i to przekłada się na decyzje, które wynikają albo z braku wiedzy albo naiwności. Niestety, bardzo często ma to miejsce na forum Unii Europejskiej, ale tu jest rola Polski i krajów bałtyckich czy krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale też często Niemiec, aby uświadamiać partnerów na Zachodzie, że mamy do czynienia z reżimem i jakiekolwiek wsparcie i pobłażliwość ma swoje dalekosiężne konsekwencje umacniania reżimu w Moskwie czy Mińsku - mówił Ociepa.
- Ci ludzie mają prawo nawet uzyskać w Polsce azyl, status uchodźcy, mogą przejść przez polską granice pod warunkiem, że zgłoszą się do najbliższej placówki Straży Granicznej albo do najbliższej placówki dyplomatycznej Rzeczpospolitej gdzie zostaną poddani procedurze sprawdzenia. I jeśli ją przejdą, zostanie udzielona im pomoc. Proszę spojrzeć; obecnie z Afganistanu sprowadziliśmy 750 osób. Polski rząd w sytuacji gdy są przestrzegane procedury, ma możliwość sprawdzenia ludzi i nie uchyla się od gestów humanitarnych. To jest fałszywy dylemat – albo pomoc humanitarna albo bezpieczeństwo – nas stać na jedno i drugie - podkreślił wiceszef MON.
- Ci ludzie nie są na terenie „ziemi niczyjej” tylko na Białorusi, my nie możemy przekraczać granicy i wykonywać jakieś ruchy bez zgody Białorusi. Wystąpiliśmy o zgode na konwój humanitarny, Białoruś odmówiła co tylko potwierdza, że nie chodzi o prawa człowieka, a prowokacje białoruskich i rosyjskich służb - mówił w Radiu Opole Ociepa.
- Granica RP jest długa, szczególnie na odcinku polsko-białoruskim, nie można przekraczać granicy wszędzie gdzie się chce. To też granica UE i nie można jej przekraczać w dowolnym miejscu. Gdyby ci ludzi poszli na przejście graniczne to mogliby uzyskać wsparcie.
Naszego gościa pytaliśmy też o sprawę Andżeliki Borys czy Andrzeja Poczubuta, którzy od 5-6 miesięcy przebywają w białoruskim areszcie. W mediach pojawiły się informacje, że areszt zostanie przedłużony, a prawo łaski może być zastosowane jeśli wyrażą skruchę i przyznają się do winy. – Ten aspekt jak i aspekt humanitarny czyli ludzie, którzy są na granicy, to żywa broń w rękach Łukaszenki i to jest dla mnie osobiście jako polityka bardzo trudne. Ja tam widzę ludzi, którzy mają swoje uczucia, potrzeby, którzy cierpią i tak samo jest z naszymi rodakami za granicą. Po ludzku jako politykowi jest mi przykro, że musimy stawiać czoła takim sytuacjom - mówił Ociepa.
- Rzeczywiście, dzisiaj Andżelika Borys, z którą jestem zaprzyjaźniony od wielu lat i nie raz gościła w Opolu na moje zaproszenie jak i zaproszenie Romana Kirsteina, jest obywatelką Białorusi, celowo nie przyjmowała żadnego polskiego obywatelstwa, żeby nie prowokować reżimu, by nie została wydalona. Mówiąc w skrócie; Andżelika Borys chce pozostać na Białorusi i to co się z nią dzisiaj dzieje jest wynikiem świadomej ofiary jaką ona ponosi. Ona ma świadomość, że może się przyznać i zostać wydalona w jedną stronę do Polski. Borys jako niezwykle odważna kobieta, która nie raz doświadczyła aresztu ze strony białoruskiego reżimu, zdecydowała się ponieść tę ofiarę i nie powinniśmy o tym zapominać – mówił Ociepa.