Niedawno w naszej debacie rozmawialiśmy na temat podwyżek oczekiwanych przez pracowników sfery budżetowej. Część z nich miała zapowiadać, że w przypadku braku wzrostu wynagrodzeń o 15 procent, odejdą od biurek. Jak się jednak okazuje się, nie tylko to może spowolnić pracę urzędów. Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, połowa rekrutacji w urzędach zostaje nierozstrzygnięta z powodu braku zainteresowania ofertami. Niektóre urzędy ratują się obniżając wymagania stawiane kandydatom. Coraz rzadziej wśród wymogów pojawia się wyższe wykształcenie. Ale zdarzają się też znacznie dalej idące odstępstwa od dotychczasowych reguł. Kilka miesięcy temu Urząd do Spraw Cudzoziemców w Warszawie szukał specjalisty. Wśród głównych wymagań podano znajomość programu MS Word i sytuacji polityczno-gospodarczej na świecie. Czy będziemy skazani na urzędników z coraz mniejszymi kompetencjami? A może dzięki rozwojowi technologii - w tym sztucznej inteligencji - nie będą w nich już potrzebni pracownicy dysponujący wszechstronną wiedzą?