Krzysztof Skiba wspomina spotkanie z Jerzym Giedroyciem
Jak wyjaśnia na wstępie Krzysztof Skiba, w Instytucie kierowanym przez Księcia wydanych zostało ponad 500 książek autorów polskich i zagranicznych, które w czasach PRL-u nie mogłyby ukazać się w komunistycznej Polsce. Przemycanie do Polski tych publikacji traktowane było jak szpiegostwo, a za ich posiadanie szło się do więzienia. Instytut stał też za miesięcznikiem "Kultura", do którego pisali m.in. Gustaw Herling-Grudziński, Stanisław Barańczak, Adam Zagajewski czy Marek Hłasko.
W swoim wpisie opublikowanym na Instagramie, Krzysztof Skiba wspomina rok 1989, kiedy to został zaproszony na wykład do Paryża. Były to czasu Okrągłego Stołu i kruszenia się komuny. Muzykowi Big Cyca zafundowano bilet lotniczy w dwie strony oraz nocleg u starszej pani, która wspierała wszystkich, którzy sprzeciwiali się rządom komunistów. Wykład zaś odbył się w ośrodku polskich kombatantów, gdzie Skiba opowiadał o happeningach Pomarańczowej Alternatywy i prezentował wydania pisma satyrycznego „Przegięcie Pały”, w którym publikował swoje teksty. I to właśnie podczas tej wizyty Skiba został zaproszony do odwiedzenia Instytutu Literackiego Giedroycia.
„Miałem lekkie opory, czy można tam wpaść, tak bez zapowiedzi i rekomendacji. Wszak redaktor Giedroyc to ktoś, kto był na +Ty+ z nie tylko z generałem Andersem ale także z tuzami takimi jak Gombrowicz czy noblista Miłosz. (…) Jerzy Giedroyc był autentycznym Księciem pochodzącym ze starej, arystokratycznej rodziny i obawiałam się, czy zechce z takim wycieruchem jak ja w ogóle rozmawiać” – pisze Skiba, który zdziwił się, że siedziba Instytutu mieści się w odległym o kilkadziesiąt kilometrów od centrum Paryża miasteczku Maisons-Laffitte.
„Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, zostałem nie tylko przyjęty przez Redaktora, ale także wysłuchany. Giedroyc był niezwykle ciekawy, na czym polega to całe przebieranie się za krasnoludki i gonitwa z ZOMO po ulicach w przebraniach św. Mikołajów. Zamówił u mnie książkę na ten temat i obiecał, że gry tylko wszystko ładnie opiszę, to z przyjemnością ją wyda” – wspomina dalej Skiba, który trochę żałuje teraz, że w tym samym czasie sukcesy zaczął odnosić jego zespół muzyczny Big Cyc, przez co nie miał ochoty i czasu na pisanie o „ulicznych bojach na barykadzie happeningu”.
„Książkę napisałem dopiero 25 lat później już dawno po śmierci Redaktora i zamknięciu pisma +Kultura+. (…) Żegnając się z Redaktorem (dawnym przedwojennym konserwatystą), przekazałem mu kilka egzemplarzy swojego satyrycznego pisma +Przegięcie Pały+ oraz plakat zespołu Big Cyc z Leninem w irokezie. Redaktor spojrzał na idiotyczne tytuły pisma i nazwę zespołu i rzekł: +Śmiech to potężna broń, Mrożek coś o tym wie i widzę, że pan też+” – kończy artysta.
Publikacja, o której wspomina Skiba, to "Komisariat naszym domem. Pomarańczowa historia" (2014). (PAP Life)
kal/ag/