Dyka: pośrednik nie był potrzebny do zakupu oprogramowania Pegasus (krótka3)
W poniedziałek odbywa się posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa, podczas którego opinię przedstawia biegły Krzysztof Dyka. Jak mówił przed rozpoczęciem posiedzenia wiceszef komisji Witold Zembaczyński, wysłuchanie biegłego ma na celu przede wszystkim dostarczenie merytorycznej wiedzy, która "jest przepustką" do tego, żeby ustalić zakres odpowiedzialności użycia oprogramowania Pegasus.
Biegły pytany był o kwestię skorzystania z usług firmy Matic - jako pośrednika w procesie zakupu systemu Pegasus. Jak wyjaśnił, standardowym modelem zakupu Pegasusa przez firmę odpowiedzialną za opracowanie i dystrybuowanie Pegasusa, czyli NSO Group, jest model bezpośredni.
"Spółkę NSO tworzą byli pracownicy służb specjalnych Izraela, nie są to amatorzy, więc wiedzą, jak się to robi. Model ten ma na celu zachowanie bezpieczeństwa transakcji, jej poufność i brak konieczności płacenia marży pośrednikowi" - tłumaczył Dyka.
"Jeżeli skorzystano z pośrednika, to trudno jest mi wyobrazić sobie sytuację, w której nie tworzy on wartości dodanej w postaci usług tej firmy w procesie zakupu" - dodał. Biegły podkreślił, że współpracował z firmą Matic, stąd wie, że ma ona doświadczenie w dostarczaniu oprogramowania dla służb specjalnych. Zauważył jednak, że dotyczy to innego typu oprogramowań niż Pegasus. Wskazał, że Matic specjalizuje się w innej kategorii rozwiązań dostarczanych służbom specjalnym.
Dyka przyznał, że gdyby to on odpowiadał za zakup systemu Pegasus, z perspektywy biznesowej nie chciałby angażować pośrednika, jeśli nie byłoby to konieczne. "Nie chciałbym, żeby jakakolwiek firma wiedziała, co kupuję na potrzeby tak wrażliwych operacji" - powiedział. Zaznaczył jednak, że z perspektywy technicznej nie widzi ryzyk związanych ze skorzystaniem z usług firmy Matic, ponieważ pośrednik nie powinien mieć żadnego dostępu do zakupionego narzędzia. (PAP)
del/ itm/