Iran/ Chamenei przed wyborami prezydenta: kto sprzeciwia się irańskiej rewolucji, nie jest przydatny
Przyspieszone wybory prezydenckie były konieczne po śmierci prezydenta Ebrahima Raisiego, który 19 maja zginął w katastrofie helikoptera.
Na początku czerwca Rada Strażników Iran zatwierdziła kandydatury sześciu osób, które ubiegają się o fotel prezydenta. Najbardziej prominentnym kandydatem jest Mohammed Bagher Kalibaf, były burmistrz Teheranu i obecny przewodniczący jednoizbowego parlamentu Iranu.
W przemówieniu wygłoszonym z okazji zakończenia szyickiego święta Id ai-Ghadir Chamenei nie wymienił z nazwiska żadnego z sześciu kandydatów, ale - jak pisze Reuters - zasugerował, że krytycznie odnosi się do kandydatury kandydaturę Masuda Pezeszkiana. Kardiochirurg w jednym z ostatnich przemówień ocenił, że Iran powinien wrócić do międzynarodowego porozumienia z 2015 r., które dotyczyło zwiększonej kontroli państw Zachodu nad irańskim programem rozwoju broni jądrowej.
"Ten, kto wyraża choćby najmniejszy sprzeciw wobec rewolucji lub systemu islamskiego, nie jest dla was przydatny" – oznajmił Chamenei, zwracając się do wyborców. Potępił polityków przekonanych - jak powiedział - że wszystko, co dobre, pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. "Osoba, która jest związana z USA i wyobraża sobie, że bez przychylności USA nie da się zrobić kroku, nie będzie dla was dobrym kolegą" – dodał.
Ajatollah wezwał do "maksymalnej frekwencji", aby móc w ten sposób "przezwyciężyć wroga". Zdaniem Reutersa nawiązał w ten sposób do wyborów parlamentarnych w marcu, w których frekwencja wyniosła 41 proc. i była najniższa w historii Iranu.
Według badań przeprowadzonych przez holenderski Instytut Gamaan co najmniej 65 proc. obywateli zamierza zbojkotować wybory prezydenckie, 22 proc. respondentów potwierdziło, że zagłosuje, a 12 proc. to osoby niezdecydowane.
Badanie zostało przeprowadzone online na próbie ponad 77 tys. Irańczyków, w dniach od 17 do 19 czerwca.(PAP)
mzb/ akl/