Gawkowski o Funduszu Sprawiedliwości: to wydmuszka polityczna do zarabiania
Wicepremier i minister cyfryzacji w niedzielę w Gdańsku wziął udział w konferencji prasowej z udziałem kandydatów do Parlamentu Europejskiego z okręgu pomorskiego.
Zdaniem Gawkowskiego, Fundusz Sprawiedliwości od samego początku był "wydmuszką polityczną", która nie miała pomagać, tym, którzy są potrzebujący, a wspierać tych, którzy politykę traktowali jako miejsce do zarabiania kasy.
"Mam apel do polityków PiS; macie jeszcze szansę zostać świadkami koronnymi. Macie szansę przyznać się do winy i udowodnić, że wy w tym nie braliście udziału (...). Im szybciej się przyznacie, tym lepiej dla was" - powiedział.
W odpowiedzi na pytania dziennikarzy dotyczące Funduszu Sprawiedliwości Gawkowski stwierdził, że im więcej pojawia się taśm, tym jest coraz więcej dowodów, że "zorganizowana grupa przestępcza w rządzie PiS-u była codziennością". Jego zdaniem "ustawiali konkursy i robili wszystko, żeby wygrali swoim" - ocenił. Dodał, że "rozdawali kasę tam, gdzie była potrzeba polityczna".
Gawkowski podkreślił, że w rządzie "pana Kaczyńskiego pracowali ludzie, którzy nie mieli szacunku dla prawa". Jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość szukała kasy wszędzie, gdzie mogła ją z państwa "wydoić".
Wicepremier ocenił, że publikowane taśmy Funduszu Sprawiedliwości, są "najcięższym aktem oskarżenia, który najpierw zabije politycznie pana Kaczyńskiego, a później jego formację".
"Afera z Funduszem Sprawiedliwości to jest śmiertelny grzech zaniedbania całego rządu PiS" - ocenił wicepremier i dodał, że dostrzega w oczach Jarosława Kaczyńskiego panikę. "Umoczeni są nie tylko politycy Suwerennej Polski, ale również politycy PiS, umoczeni są ludzie z kręgu pana Kaczyńskiego" - stwierdził polityk.
Podkreślił, że obecny rząd zamierza "wykorzystać drogę prawną od początku do końca". Najpierw mają zostać zebrane dowody, później ma się tym zająć prokuratura, a na końcu sąd. "Nikt nikogo nie będzie zamykał po nocy, nie będzie nikogo szantażował" - dodał i zapewnił, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości zostanie wyjaśniona.
"Jeśli ktoś uważa, że się wywinie, to jest w błędzie" - zaznaczył. Jego zdaniem Fundusz Sprawiedliwości doprowadzi do aresztowań i do zamknięcia w więzieniu wielu polityków PiS-u.
W ubiegłą środę na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości Tomasz Mraz powiedział, że większość konkursów w ramach tego Funduszu była prowadzona "w nierzetelny sposób", a głównym decydentem w tej sprawie był ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Według Mraza z powodu nieprawidłowości wiele fundacji i osób pokrzywdzonych przestępstwami - czyli tych, które wedle założeń miały być wspierane z funduszu - nie otrzymało potrzebnego wsparcia.
Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dot. wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, które prowadzi Prokuratura Krajowa. Pod koniec marca PK podała, że postawiła w tej sprawie zarzuty siedmiu osobom.
Portal Onet napisał w czwartek, że "Mraz przez niemal dwa lata nagrywał kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości za czasów Zbigniewa Ziobry". Ujawnił też stenogram jednego nagrania - rozmowy ówczesnego wiceszefa MS Marcina Romanowskiego z ówczesnym warszawskim prokuratorem regionalnym Jakubem Romelczykiem. "Romanowski i Romelczyk ustalają taktykę dotyczącą zawiadomienia, jakie na Zbigniewa Ziobrę 2022 r. złożył w prokuraturze poseł KO Witold Zembaczyński" - pisał portal.
Szef NIK Marian Banaś zapowiedział, że w poniedziałek rozpocznie się kontrola Funduszu Sprawiedliwości. (PAP)
pm/ jann/