Pietrzyk-Zieniewicz wyraziła też obawę, że część widzów komisji może bardziej niż dotychczas zniechęcić się do polityki.

Komisja śledcza ds. tzw. wyborów kopertowych przesłuchała w piątek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który m.in. powiedział, że pomysł zorganizowania wyborów korespondencyjnych w 2020 r. był jego, a winą za to, że się nie odbyły, obarczył PO. Według kierującego pracami komisji Dariusza Jońskiego (KO), Kaczyński "działał jak Ojciec Chrzestny", podejmował decyzje, choć nie miał do tego uprawnień. Joński zapowiedział też wniosek do prokuratury w spr. Kaczyńskiego "za sprawczość kierowniczą".

Do sprawy zeznań lidera PiS i zapowiedzi Jońskiego dotyczących rozliczenia Kaczyńskiego odniosła się w rozmowie z PAP politolożka Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.

Pytana o możliwość rozliczenia Kaczyńskiego, oceniła, że "prawnicy musieliby się bardzo, bardzo napracować, by taką szansę znaleźć". "Nie wiem, czy to jest możliwe. Życzę panu Jońskiemu, by był w stanie przekonać Polaków, że tak jest, bo wtedy zaistniałby jako dużego formatu polityk" - dodała.

"Natomiast jeśli chodzi o zachowanie i sposób bycia pana Kaczyńskiego, to wydaje się on niekiedy zapominać, że on już Polską nie rządzi. Bo de facto widać było, że rządził on, nawet pan Morawiecki (był premier Mateusz Morawiecki - przyp. PAP) przyznał, że decyzje dotyczące wyborów kopertowych zapadały na drugim piętrze na Nowogrodzkiej" - powiedziała.

Jej zdaniem "to jest bezprzykładna denuncjacja, że premier rządu niezawisłej, demokratycznej Rzeczypospolitej biegał na Nowogrodzką, by dowiedzieć się, co ostatecznie zdecyduje rząd w sprawie wyborów". "Więc prezes Kaczyński naprawdę zdaje się zapominać, że już nie rządzi. Zachowuje się bardzo pewnie, dziennikarzy obraża natomiast paskudnie, za co kiedyś zrobiono by mu proces za zniesławienie, a dziś spokojnie to +łykamy+" - zauważyła Pietrzyk-Zieniewicz.

Jej zdaniem żelazny elektorat PiS "będzie postawą i wypowiedziami Kaczyńskiego zachwycony". "Inny elektorat będzie zniesmaczony, ale przecież to nie koniec. Musimy poczekać na raport końcowy komisji i ewentualnie jakieś działania komisji etyki poselskiej, która ma też zabrać głos w sprawach dotyczących prezesa Kaczyńskiego. Sprawa jest więc rozwojowa" - oceniła.

"Polacy tego wszystkiego słuchają. Jest elektorat, który ślepo wierzy słowom prezesa jak słowom boga, który - jak wiadomo - nie może się mylić. Reszta Polaków jest zdumiona, zniesmaczona tym, że takie rzeczy mogą się dziać w europejskim państwie, które jest członkiem UE i NATO" - dodała.

Wyraziła obawę, że to, co obserwujemy podczas komisji, "bardzo zniechęci ludzi do polityki jako takiej i że obiegowych opinii, że politycy to banda złodziei i dekowników, którzy się świetnie potrafili urządzić naszym kosztem, będzie jeszcze więcej niż do tej pory". Według niej "wśród osób, które oglądają posiedzenia będą tacy, którzy zgorszeni stwierdzą, że nie chcą mieć nic do czynienia z tymi politykami, których mamy". "I trudno będzie się im dziwić, przy tych awanturach, które dzieją się dziś na oczach ludzi" - dodała.

Zdaniem politolożki wyborcy, którzy liczą na szybkie rozliczenie prezesa PiS, "troszkę jeszcze będą czekać, a potem górę może wziąć zniechęcenie". (PAP)

wni/ sdd/ lm/