Kotula: będę koordynatorem Rządowego Programu Przeciwdziałania Przemocy Domowej
Kotula wyjaśniła, że wraz z ministrą rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszką Dziemianowicz-Bąk powołały w czwartek nowy skład Zespołu Monitorującego do spraw Przeciwdziałania Przemocy Domowej. Jednocześnie dodała, że na mocy "przeniesienia kompetencji przez ustawę o działach", będzie bezpośrednio nadzorowała prace Rządowego Programu Przeciwdziałania Przemocy Domowej, który ma podlegać Departamentowi do Spraw Równego Traktowania w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Ministra ds. równości podkreśliła, że od wielu tygodni analizowała dotychczasowe działania podejmowane w ramach Rządowego Programu Przeciwdziałania Przemocy Domowej. Wskazała, że w 2023 r. budżet programu wynosił 23 mln zł, a budżet Funduszu Sprawiedliwości - 390 mln zł.
"Odzywali się do mnie ludzie pracujący w specjalistycznych ośrodkach, w których pomaga się osobom doświadczającym przemocy domowej. Odzywali się do nas także przedstawiciele samorządów, którzy mówili, że wciąż brakuje i przez lata brakowało pieniędzy na wsparcie dla ofiar. Tych pieniędzy brakowało dlatego, że wszystko kierowano do Funduszu Sprawiedliwości, a z Funduszu - do polityków Suwerennej Polski" - mówiła Kotula.
Zapowiedziała, że konsekwentnie będzie dbała o to, żeby rządowy program z roku na rok zwiększał swoje finansowanie. "Wiemy, że Ministerstwo Sprawiedliwości w nowym składzie jest gotowe do pomocy, do wsparcia i także w swoim zakresie zamierza pilnować, żeby pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości naprawdę szły tam, gdzie powinny" - podkreśliła.
Obecny na konferencji europoseł Lewicy Robert Biedroń stwierdził, że politycy Suwerennej Polski próbowali zbudować w Polsce "system mafijny, który oplótł Ministerstwo Sprawiedliwości". "Fundusz Sprawiedliwości został praktycznie przekierowany na wsparcie działań partyjnych" - ocenił.
Biedroń zaapelował do prokuratury w imieniu Lewicy, żeby śledztwo było prowadzone w transparentny sposób. "Deklarujemy, że będziemy robili wszystko, żeby tę sprawę wyjaśnić" - dodał.
Były dyrektor departamentu w MS, który odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości, Tomasz Mraz oświadczył w środę na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS, że większość konkursów przeprowadzanych w ramach Funduszu Sprawiedliwości była prowadzona "w nierzetelny sposób", a głównym decydentem w tej sprawie był ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Prokuratura Krajowa, która prowadzi śledztwo dotyczące wydawania środków z Funduszu Sprawiedliwości, podała pod koniec marca, że postawiła w tej sprawie zarzuty siedmiu osobom. Podejrzani to m.in. byli i obecni urzędnicy MS, zajmujący się Funduszem, którego głównym celem, w założeniu, jest pomoc ofiarom przestępstw. Wobec trojga osób jest stosowany areszt; w środę poinformowano, że Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy postanowienia I instancji o stosowaniu aresztu wobec tych osób.
W czwartek rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak potwierdził, że jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości jest Tomasz M. (PAP)
Autorka: Agata Andrzejczak
andr/ par/