UE/ Czym jest i skąd się wzięła procedura z art. 7 (dokumentacja)
Komisja Europejska zapowiedziała w poniedziałek, że procedura z art. 7 zostanie niebawem zakończona wobec Polski. Bruksela uznała, że nie występuje już ryzyko dla rządów prawa w Polsce. Przekonały ją zobowiązania polskiego rządu do naprawy wymiaru sprawiedliwości, w tym przedstawiony przez ministra sprawiedliwości Adam Bodnara plan, którego częścią są ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i Trybunale Konstytucyjnym.
Zamknięcie procedury będzie stanowiło symboliczny koniec sporu o praworządność. Najważniejszy przełom w tym konflikcie już się bowiem dokonał - KE odblokowała w lutym środki unijne dla Polski, które zamroziła w reakcji na zmiany w sądownictwie wprowadzane przez poprzedni rząd - Zjednoczonej Prawicy. Tymczasem sama procedura z art. 7, chociaż przewiduje surowe sankcje, wobec Polski okazała się bezzębna.
Art. 7 daje dwie możliwości. Pierwsza zakłada, że państwa członkowskie głosami czterech piątych stwierdzają istnienie ryzyka naruszenia praworządności w kraju, który nie przestrzega traktatowych wartości: poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw mniejszości. W drugim wariancie państwa członkowskie, decydując jednomyślnie, mogą ograniczyć taki kraj w prawach poprzez np. zawieszenie jego prawa do głosowania. Surowsza opcja nie miała szans na realizację ze względu na wsparcie udzielane polskiemu rządowi przez Węgry (i na odwrót). Nie było jednak pewności, czy wśród pozostałych krajów członkowskich jest większość niezbędna do przegłosowania nawet wariantu pierwszego.
Dlatego do głosowań w Radzie UE, gdzie kraje członkowskie podejmują decyzje, nigdy nie doszło. Procedurę przeciwko Polsce wykorzystywano do organizowania wysłuchań, w czasie których polscy ministrowie musieli tłumaczyć się ze zmian przeprowadzanych w sądownictwie i konfrontować z krytyką płynącą z pozostałych stolic.
Procedura została uruchomiona w 2017 r. przez KE, która argumentowała ten krok, wskazując na wprowadzone 13 ustawami przez ówczesne polskie władze zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Miały one wpływ na Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, sądy powszechne, Krajową Radę Sądownictwa i prokuraturę.
W analizie zapowiadającej zamknięcie procedury wobec Polski Komisja odnotowała podjęte działania w kwestiach, które legły u podstaw jej uruchomienia. Zwróciła uwagę na uchwałę Sejmu uznającą wybór trzech tzw. sędziów dublerów TK za niekonstytucyjną, a także projekty ustaw mających wzmocnić jego niezależność. W kwestii KRS KE doceniła przyjęcie przez Sejm ustawy mającej odpolitycznić ten organ. W sprawie Sądu Najwyższego wskazano na wycofanie się ze zmiany wieku emerytalnego sędziów jeszcze w 2018 r., a budzącą wątpliwości Izbę Dyscyplinarną zlikwidowano ustawą z czerwca 2022 r. zainicjowaną przez prezydenta. Co więcej - jak podkreśla KE - plan ministra sprawiedliwości zawiera kolejne zobowiązania mające rozwiać wątpliwości wokół Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. KE doceniła też usunięcie procedury skargi nadzwyczajnej, a w przypadku sądów powszechnych odnotowała zobowiązanie Bodnara do rozwiązania problemu powoływania i odwoływania prezesów sądów.
Jak podała KE, od czerwca 2022 r. do lutego 2024 r. Polska podjęła kroki, by rozwiać wątpliwości dotyczące systemu dyscyplinarnego sędziów - chodzi o wspomnianą ustawę prezydencką zastępującą Izbę Dyscyplinarną Izbą Odpowiedzialności Zawodowej oraz zarządzenie ministra sprawiedliwości z lutego 2024 r. wprowadzające doraźnych rzeczników dyscyplinarnych, co pozwoliło na umorzenie postępowań dyscyplinarnych. Komisja uznała, że sędziowie mogą skutecznie badać status innych sędziów, co oceniła na podstawie nowego orzecznictwa. Tym samym Komisja stwierdziła, że system dyscyplinarny mający zastosowanie do sędziów, został zreformowany. Odnotowano też działania mające na celu uniezależnienie prokuratury.
Polska była pierwszym krajem, wobec którego uruchomiono art. 7. Drugie były Węgry, ale w ich wypadku postępowania nie uruchomiła KE, lecz Parlament Europejski - w 2018 r. (i to od niego będzie zależało jego zakończenie wobec Budapesztu, co z uwagi na bardziej pryncypialne podejście PE do praworządności może okazać się o wiele trudniejsze).
Art. 7 wprowadzono Traktatem z Amsterdamu z 1999 r. Miał być odpowiedzią na obawy części ówczesnych krajów członkowskich wobec planowanego rozszerzenia Wspólnoty o byłe kraje bloku wschodniego. Chodziło o wyposażenie Unii Europejskiej w narzędzie pozwalające reagować na systemowe zagrożenie dla demokracji i rządów prawa. I chociaż przygotowywano je z myślą o 10 krajach, które wstąpiły do UE w 2004 r., w tym o Polsce, to obawy dotyczące praworządności wzbudziła na długo przed tamtym rozszerzeniem Austria, kiedy do jej rządu weszła skrajnie prawicowa Wolnościowa Partia Austrii Joerga Haidera.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)
mce/ kar/ wus/