"Historii Holokaustu ze względu na jej przerażającą wyjątkowość nie wolno nam zapomnieć, bez względu na to, czy nasi przodkowie byli sprawcami, ofiarami, czy po prostu stali z boku. Musimy wyciągać lekcje z tej historii" - powiedział Szatkowski.

"Mamy obowiązek zauważać wszelkie znaki wskazujące na to, że historia mogłaby się powtórzyć. Rosyjska agresja na Ukrainę nie jest II wojną światową. Wśród całego cierpienia na terytorium Ukrainy nie doszło do ekwiwalentu Holokaustu. Jeszcze. Ale zbyt wiele z tego, co widzieliśmy w Buczy, Mariupolu, czy w Iziumie przypomina to, co się stało w Polsce jesienią 1939 r." - dodał.

Zastępca sekretarza generalnego NATO Mircea Geoana również zwrócił uwagę, że tegoroczna uroczystość jest szczególnie przejmująca dla wszystkich w Europie, ponieważ jest obchodzona prawie rok po tym, jak Rosja rozpoczęła agresję na Ukrainę.

"To największe zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa od II wojny światowej. To atak na fundamenty wolności, demokracji i szacunku dla praworządności, dla obrony których powstał nasz Sojusz. Widzimy straszne sceny, które - jak się wydawało - należą już tylko do podręczników historii" - mówił Geoana.

"Jesteśmy dziś w kolejnym punkcie zwrotnym historii, gdzie wybór między wolnością a tyranią jest jasny. Wielu ludzi otworzyło w związku z tym swoje serca i domy dla Ukraińców uciekających przed systematycznymi rosyjskimi atakami Rosji na ich domy, szpitale i szkoły. Szczególnie Polska wzięła na siebie dużą część ciężaru przyjęcia tych zrozpaczonych ludzi. Mimo trudności ekonomicznych nasi obywatele rozumieją konieczność ciągłej pomocy dla Ukrainy" - podkreślił zastępca sekretarza generalnego Sojuszu.

W tym roku Stałe Przedstawicielstwo Polski przy NATO zaprezentowało wystawę przygotowaną na tę okazję przez Muzeum Auschwitz przedstawiającą 10 sylwetek ofiar straconych w obozie.

27 stycznia to Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. W tym roku, tego dnia przypada 78. rocznica wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

asc/ tebe/