Srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Barcelonie podkreślił, że Polacy zagrali w takim stylu, jakim im najbardziej odpowiada i w jakim najlepiej się czują.

"To była dobra, umiejętnie ułożona defensywa, z odpowiednimi wykonawcami, a z przodu, po kontratakach, stwarzaliśmy sytuacje. Był słupek, poprzeczka, jeszcze sam na sam z bramkarzem Roberta Lewandowskiego. W sumie pięć +setek+. Oczywiście rywale też coś mieli. To dobra, szybko grająca drużyna, potrafiąca operować piłką, silna fizycznie. Naprawdę fajnie się to oglądało. W moim odczuciu był to jeden z lepszych meczów reprezentacji Polski w ostatnich trzech, czterech latach" - ocenił.

Koźmiński chwalił trenera Czesława Michniewicza za zmiany dokonane w wyjściowym składzie w porównaniu do poprzedniego meczu z Meksykiem.

"Były absolutnie trafione. Uważam, że tej drużyny nie stać na to, aby nie grał w niej Arkadiusz Milik. Dzisiaj razem z Lewandowskim dochodzili do sytuacji strzeleckich. To nie był przypadek. W związku z tym trzeba było gdzieś znaleźć miejsce dla Piotra Zielińskiego, który zdobył bramkę, miał kilka fajnych zagrań i był to zupełnie inny piłkarz niż w spotkaniu z Meksykiem. Został w drugiej połowie zmieniony, ale nie dlatego, że źle grał. Trener chciał wykorzystać głębię, która się stworzyła, gdy rywale zaatakowali większymi siłami, aby wyprowadzać kontrataki. Jakub Kamiński dał bardzo dobrą zmianę. Bardzo wysoko oceniam ustawienie i przygotowanie taktyczne naszej drużyny" – stwierdził.

45-krotny reprezentant Polski nie miał wątpliwości, że bohaterem numer 1 tego meczu był Wojciech Szczęsny, który pod koniec pierwszej połowy w fantastycznym stylu obronił rzut karny, a potem dobitkę.

"Nie tylko te dwie interwencje zasługują na uznanie, choć to był majstersztyk. Pamiętajmy, że gol na 1:0 padł po jego bardzo dobrym, dokładnym i wykonanym z odpowiednim +timingiem+ wprowadzeniu piłki do gry. Wszystkie jego interwencje były bardzo pewne, spokojne. Żeby coś osiągnąć na takim turnieju, trzeba mieć bramkarza, który wybroni jakiś mecz. I Wojtek to zrobił" - podkreślił.

Swoją pierwszą bramkę na mistrzostwach świata zdobył Lewandowski. Widać było, że po tym trafieniu kapitan reprezentacji poczuł ogromną ulgę.

"Ten gol był ważny dla jego psychiki, że wreszcie się udało. Widać było jego ogromne wzruszenie. Miał też asystę przy pierwszej bramce, potem była jeszcze jedna okazja. Robert jest w lepszej formie niż na poprzednich turniejach" – zauważył.

Koźmiński dodał, że "cichym bohaterem" tego meczu jest Bartosz Bereszyński, który gra na lewej obronie, choć to nie jest jego optymalna pozycja.

"Bartek jest trochę niedoceniany, a w moim odczuciu radzi sobie lepiej do Matty'ego Casha, od którego należy wymagać więcej. Może pokaże to w następnym meczu? Z Argentyną poprzeczką będzie zawieszona jeszcze wyżej, ale nasza gra wygląda coraz lepiej" – podsumował.(PAP)

cegl/ af/