MMŚ w pięcioboju - próby nowej konkurencji
W sobotnim finale zaprezentują się Ewa Pedyszewska (ZKS Drzonków) i Adrianna Kapała (UKS G-8 Bielany Warszawa). Wśród mężczyzn Polacy nie przebrnęli eliminacji.
W piątek po raz pierwszy w Polsce rywalizacja odbyła się na torze przeszkód. Za zgodą międzynarodowej federacji zorganizowano go w ujeżdżalni, w obawie przed trudnymi warunkami pogodowymi. Polski Związek Pięcioboju Nowoczesnego poważnie podszedł do nowej konkurencji. Tor "Ninja Warrior" zamontowała profesjonalna firma belgijska, spełniając wszelkie wymogi federacji.
Przy wielkim zainteresowaniu zawodników, trenerów i działaczy najpierw można było zobaczyć, jak dają sobie radę ci, którzy startują na nim profesjonalnie, a potem spróbowali pięcioboiści, oczywiście ci, którzy zgłosili się do tej próby. To na razie dyscyplina pokazowa ale "klamka zapadła". Konie zostają w pięcioboju tylko w zawodach seniorów do igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 roku. Juniorzy i młodzieżowcy od przyszłego roku muszą się zmierzyć z torem przeszkód i dla nich mistrzostwa w Drzonkowie były ostatnimi zawodami z udziałem koni.
"Dla mnie to już nie będzie pięciobój nowoczesny" - powiedziała obserwująca nową konkurencję jedna z najbardziej utytułowanych polskich zawodniczek w historii Anna Sulima. "Jeśli chodzi o wizualny odbiór, to jest to interesujące. Gdyby coś takiego wprowadzono w moich czasach, nie nadawałabym się do tego, bo tu trzeba być zwinnym i gibkim. Najgorzej będą mieli młodzi zawodnicy, którzy marzą o uczestnictwie w igrzyskach, bo będą musieli trenować jeszcze jazdę konną i dojdzie im nowa konkurencja. Z kolei dla tych zaczynających karierę to przełomowa impreza. Jestem bardzo ciekawa, jak się przyjmie nowa konkurencja" - dodała.
"Z pewnością jest to interesujące widowiskowe i ciekawe. Uważam, że zawodnicy dadzą radę. Sam w czasie pierwszego testu, który miał miejsce podczas mistrzostw w Ankarze, spróbowałem i dałem radę, więc oni też sobie poradzą. To kwestia adaptacji. Mamy zdolną młodzież i wierzę, że nie będziemy odstawać od innych" podkreślił trener kadry narodowej seniorów Marcin Horbacz.
Pytany, jak ocenia postawę Polaków w eliminacjach konkurencji indywidualnych powiedział: "Wśród kobiet mamy w finale dwie zawodniczki, a męski odbędzie się bez udziału Polaków. Nie ukrywam, że liczyłem na więcej. Było trochę kontuzji, kilku startowało już w mistrzostwach Europy w czwórboju, więc mają trochę w kościach. To było dość wyczerpujące i trudno było się w krótkim czasie przygotować do dwóch tak wyczerpujących mistrzostw. To w jakiś sposób ich usprawiedliwia" - zaznaczył.
W sobotę odbędą się finały indywidualne mężczyzn i kobiet. Chętni będą mieli kolejną okazję spróbować swych sił na torze przeszkód. Mistrzostwa zakończą niedzielne sztafety mieszane.(PAP)
mak/ krys/