Turniej zostanie rozegrany w dniach 3-5 czerwca w Brodnicy, z udziałem mistrzów trzech grup 1. ligi - chorzowianek, MKS PR Urbis Gniezno i UKS Varsovia Warszawa. Tylko zwycięzca imprezy uzyska awans do PGNiG Superligi Kobiet.

„Sytuacja jest trochę dziwna i niepokojąca, bo wątpię, by Varsovia, jako uczniowski klub sportowy, spełniała wymogi licencyjne ekstraklasy, które są naprawdę ostre” – dodał Zioło.

Podkreślił, że chorzowianki – prowadzone od października 2021 przez trenera Jarosława Knopika – mają za sobą intensywny sezon, bowiem występowały nie tylko na zapleczu ekstraklasy, ale też MOL Lidze, czyli najwyższej klasie rozgrywek w Czechach i na Słowacji.

„Chyba żadna polska drużyna nie rozegrała tylu spotkań. W 1. lidze było ich 20, a w MOL – 26. Do tego doszły trzy turnieje sparingowe. Wszystko to zrobiliśmy po to, by dostać się do Superligi. Poziom pierwszoligowy nie gwarantuje zawodniczkom utrzymania poziomu ekstraklasowego. Graliśmy tam co dwa, trzy tygodnie, czasem co miesiąc. To była przepaść” – ocenił prezes spółki KPR Ruch Chorzów.

„Niebieskie” wygrały swoją grupę 1. ligi, a w MOL zajęły 11. miejsce wśród 14 ekip.

„Ośmiozespołowa Superliga to dramat, rzecz niezrozumiała. Jest mało atrakcyjna, gra się bowiem cztery razy z tym samym rywalem, co blokuje rozwój piłkarek i dyscypliny. Przez to rozwiązanie około stu zawodniczek traci szansę rywalizacji na najwyższym poziomie. Moim zdaniem optymalne byłoby 12 drużyn” – stwierdził Zioło.

Władze ligi zapowiedziały niedawno powiększenie elity do 10 ekip od sezonu 2023/24.

„My na razie nie możemy podpisywać kontraktów, bo nie wiemy, gdzie zagramy w kolejnym sezonie. Tym składem mogliśmy spokojnie wystąpić w 1. lidze i o nic się nie martwić, ale w ekstraklasie musielibyśmy się wzmocnić" - przyznał prezes.

Rok temu chorzowianki zajęły w ekstraklasie ostatnie, ósme miejsce, co oznaczało spadek do 1. ligi.

Ich miejsce miał zająć najlepszy zespół turnieju z udziałem mistrzów trzech grup pierwszej ligi. Przed zawodami wycofał się jednak Sambor Tczew, bo działacze klubu uznali, że organizacyjnie i finansowo nie są gotowi na spełnienie warunków stawianych zespołom ekstraklasy. MKS Karkonosze Jelenia Góra pokonał w decydującym spotkaniu Suzuki Koronę Handball Kielce 30:29, a następnie dolnośląski klub zrezygnował z gry w elicie, też nie mogąc spełnić jej wymogów.

Szefowie Ruchu uważali, że w świetle przepisów to śląska drużyna powinna zostać w ekstraklasie, ale ostatecznie beniaminkiem została ekipa z Kielc. Jak się okazało tylko na sezon. W zakończonych rozrywkach Korona zdobyła cztery punkty w 28 spotkaniach i została zdegradowana.

Ruch poprzednio spadł z ekstraklasy w maju 2016. Po roku drużyna wróciła do elity.

Klub z Chorzowa jest dziewięciokrotnym mistrzem Polski. Ostatni raz tytuł zdobył w 1980 roku.

Autor: Piotr Girczys (PAP)

gir/ cegl/