Linia brzegowa położonego w górach Sierra Nevada na wysokości 1897 m n.p.m. jeziora Tahoe ma 115 km długości. W ramach trwającego 12 miesięcy projektu “Clean Up the Lake” wykonano 189 nurkowań i zebrano śmieci wzdłuż brzegu do głębokości 8 metrów. W sumie, jak podaje Assiociated Press, wybodyto ich ponad 11 ton. Każdy znaleziony śmieć został za pomocą GPS oznaczony na mapie i poddany segregacji na frakcje - plastik, metal, tkaniny.

Choć podobnych akcji sprzątania było już wiele, ta jest pierwszą, której organizatorzy postanowili tak drobiazgowo udokumentować zebrane odpady. Zrobiono to, by jak najwięcej dowiedzieć się o rodzajach i źródłach zanieczyszczenia oraz o tym, jaki ma wpływ na wody jeziora, które od wieków zachwycały przejrzystością, a w ostatnich dziesięcioleciach zaczęły mętnieć.

Prowadzących akcję często pytano, czy znaleźli szczątki gangsterów w "betonowych butach", bo te okolice od lat 20. XX w. przyciągały bogaczy i bossów mafii. Jednak wśród znalezisk nie było ani ofiar porachunków, ani skrzyń pełnych skarbów czy śladów bytności podwodnego potwora. Większość wyłowionych przedmiotów to butelki, opony, sprzęt wędkarski i okulary przeciwsłoneczne. Ale Colin West, założyciel organizacji realizującej projekt “Clean Up the Lake”, przyznał, że zdarzały się niespodzianki, jak deski z wraków statków w pobliżu Dead Man’s Point, tabliczki z napisem „Nie śmiecić”, bloki silników, słupy latarni, plastikowe sowy, które ludzie umieszczają na łodziach, by odstraszać ptaki, a nawet pierścionek z brylantem.

Jednak największe znaczenie dla organizatorów mają odpady z tworzyw sztucznych, bo prowadzone na całym świecie badania coraz częściej dowodzą, że niektóre ich rodzaje mogą rozpadać się na mikroskopijne drobinki, tzw. mikroplastik, które przenikają do organizmów żywych. „Jeśli pozostawi się je tam, gdzie są, postępująca degradacja zatopionych śmieci, zwłaszcza plastiku i gumy, będzie nadal powoli uwalniać mikroplastik do lazurowych wód jeziora Tahoe” – napisała w raporcie z obejmującego 10 km linii brzegowej pilotażu projektu “Clean Up the Lake” biochemiczka Zoe Harrold. Zespół naukowców z Desert Research Institute w Reno, którym kierowała, w 2019 roku po raz pierwszy udokumentował obecność mikroplastiku w wodach Tahoe.

Już od pół wieku naukowcy dokonują pomiarów stale wody jeziora, która niegdyś była znana z krystalicznej czystości, a od lat staje się coraz bardziej mętna. O zapoczątkowanie tego procesu obwinia się organizację w tej okolicy Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1960 roku. Od tamtej pory notowany jest gwałtowny wzrost zarówno populacji Tahoa City, jak i odwiedzających ten rejon turystów.

Ekipa “Clean Up the Lake” planuje w tym roku nurkowania w innych jeziorach Sierra Nevady, a w przyszłości wydobycie z jeziora Tahoe śmieci zalegających na większych głębokościach. A co stanie się ze śmieciami, które już wyłowiono? Tahoe Fund, fundusz non-profit, który pomagał zbierać pieniądze na akcję, poprosił artystów o stworzenie z nich rzeźby. Ma ona stanąć w Stateline i edukować turystów. "Mamy nadzieję, że będzie ona inspiracją do skuteczniejszego zarządzania środowiskiem i przypomni tym, którzy kochają jezioro Tahoe, że od nas wszystkich zależy, czy coś z tym zrobimy" – stwierdziła Amy Berry, dyrektor generalna Tahoe Fund.

agf/ gra/