W grze pojedynczej z biało-czerwonych zaprezentują się też: Magda Linette, Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak. Oczy większości kibiców będą jednak zwrócone na Świątek, która rok temu niespodziewanie sięgnęła po tytuł, gdy zajmowała 54. miejsce w światowym rankingu.

Z powodu pandemii COVID-19 w poprzednim sezonie - po raz pierwszy w historii - zmagania na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa odbyły się jesienią, zaledwie dwa tygodnie po zakończeniu US Open. Z tego powodu oraz ze względu na surowe restrykcje będące efektem koronawirusa z występu zrezygnowało kilka gwiazd, m.in. liderka światowego rankingu Australijka Ashleigh Barty, która miała wówczas bronić tytułu, Japonka Naomi Osaka, Kanadyjka Bianca Andreescu czy Roger Federer. Teraz wszyscy oni mają grać, choć Szwajcar nie ukrywa, że traktuje ten turniej jako przygotowanie do Wimbledonu.

Świątek wykorzystała w poprzednim sezonie w Paryżu szansę w postaci nieobecności kilku mocnych rywalek. Nie przeszkodził jej też wtedy chłód, rywalizacja przy niemal pustych trybunach (efekt obostrzeń) i łączenie występów w singlu z deblem, w którym dotarła aż do półfinału.

W tym sezonie Polka, która w poniedziałek skończy 20 lat, potwierdziła już, że ubiegłoroczny sukces nie był przypadkowy. W lutym dotarła do 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open, a potem wygrała turniej WTA w Adelajdzie. W połowie maja dołożyła zaś triumf w prestiżowej imprezie rangi 1000 na kortach ziemnych w Rzymie.

W tym roku wygrała 19 meczów i przegrała pięć, a jej bilans na "mączce" to 8-1. Wyniki te przyczyniły się do tego, że jest obecnie dziewiątą rakietą świata.

Na stronie French Open wymieniana jest w gronie faworytek, obok Barty, Białorusinki Aryny Sabalenki i Hiszpanki Garbine Muguruzy. Także bukmacherzy widzą w niej główną kandydatką to podniesienia głównego trofeum.

"Sądzę, że opanowanie, jakie posiada, jest tym, co da jej dużą szansę na obronę tytułu. To nie będzie łatwe. W tenisie kobiecym jest tak wiele możliwości. Myślę, że ona i Barty, pokazały się z dobrej strony tej wiosny na +mączce+, tak jak i Sabalenka. Obie tak naprawdę będą bronić tytułu, ponieważ +Ash+ nie wystąpiła w zeszłym roku. Ciekawie będzie zobaczyć, jak to się potoczy" - ocenił Amerykanin Jim Courier, dwukrotny triumfator paryskiego turnieju.

Nastoletnia wciąż jeszcze Polka ma świadomość, że na obrończyni tytułu spoczywa dodatkowa presja, ale stara się dystansować od tego.

"Ja i mój team skupiamy się w pełni na przygotowaniu do pierwszego meczu, bo dla nas ten najbliższy jest zawsze najważniejszy" - zapewniła Świątek.

Tym razem też zgłosiła się do debla. Jej partnerką będzie utytułowana Amerykanka Bethanie Mattek-Sands. Na otwarcie w singlu czeka ją natomiast pojedynek z przyjaciółką Słowenką Kają Juvan. Z Barty może się spotkać w półfinale.

Na Australijkę w drugiej fazie zmagań trafić może Linette (48.WTA), dla której będzie to pierwszy w tym roku występ wielkoszlemowy. Ze startu w Melbourne zrezygnowała z powodu kontuzji kolana. W czterech pierwszych turniejach na "mączce" przegrała mecze otwarcia. W dwóch z nich jednak trafiła na zawodniczki z czołówki. Humor poprawiła sobie teraz imprezą WTA w Strasburgu - dotarła do półfinału.

W pierwszej rundzie w Paryżu zmierzy się z 248. na światowej liście Francuzką Chloe Paquet, która dostała się do głównej drabinki dzięki tzw. dzikiej karcie. Będzie to powtórka z ubiegłego roku, kiedy także spotkały się w na otwarcie, a Polka wygrała wówczas w trzech setach.

Na wyłonienie nazwiska pierwszego rywala wciąż czeka rozstawiony z "19" Hurkacz, który zmierzy się z kwalifikantem. Obecna forma wrocławianina jest niewiadomą. Na początku kwietnia triumfował w prestiżowej imprezie ATP Masters 1000 na "betonie" w Miami, ale potem na kortach ziemnych szybko odpadł w Monte Carlo i Madrycie, a w Rzymie skreczował w pierwszej rundzie.

Podwójne szczęście miał Majchrzak - 126. na światowej liście zawodnik najpierw uniknął gry w kwalifikacjach po wycofaniu się kilku wyżej notowanych rywali, a na otwarcie trafił na 451. w rankingu Francuza Arthura Cazaux z tzw. dziką kartą.

Deblista Łukasz Kubot połączy znów siły z Brazylijczykiem Marcelo Melo, ale z Hurkaczem zagra debiutujący w Wielkim Szlemie Szymon Walków. Szczególną uwagę zwraca Alicja Rosolska, bowiem będzie to jej pierwszy start po przerwie macierzyńskiej; w grudniu urodziła swoje pierwsze dziecko.

W tym roku wrócił nie tylko tradycyjny termin French Open, ale też eliminacje, rywalizacja mikstów, juniorów, pełna obsada w deblu i kibice na trybunach.

Z nieobecnych na pierwszym planie jest kontuzjowana Rumunka Simona Halep. Kibice czekają na dalsze śrubowanie rekordu przez Rafaela Nadala. Każde rozstrzygnięcie inne niż 14. triumf Hiszpana będzie niespodzianką. Amerykanka Serena Williams podejmie następną próbę zdobycia 24. tytułu wielkoszlemowego w singlu i wyrównania rekordu wszech czasów Australijki Margaret Court, ale raczej nie daje się jej wielkich szans na to, by dokonała tego teraz.

Finał kobiecego singla zaplanowano na 12 czerwca. Decydujący mecz u mężczyzn odbędzie się dzień później.(PAP)

an/ pp/