Rzemieślników wszędzie jest coraz mniej. Za nami międzynarodowa konferencja w Opolu
Ubywa rzemieślników i małych zakładów rękodzielniczych. Problem ten jest dostrzegany nie tylko na Opolszczyźnie, ale także w krajach sąsiadujących z Polską. Roli i znaczeniu rzemiosła poświęcona jest organizowana od sześciu lat międzynarodowa konferencja w Opolu. Cechmistrzowie, naukowcy i zaproszeni goście z zagranicy spotkali się w Centrum Nauki i Biznesu Politechniki Opolskiej.
- Mamy cały czas problemy. Likwidują nam fabryki porcelany, na chińskiej ja nie chcę malować. W ogóle powiem, że rzemiosło pada. Największy kryzys jest w takich zawodach artystycznych. A jeszcze dotyczy to krawiectwa, u nas nie ma plisowania, kuśnierzy, szewców - mówi Leokadia Świderska-Trebel z cechu opolskiego.
Dr Roman Śmietański z wydziału ekonomii i zarządzania Politechniki Opolskiej zwraca uwagę, że podobna sytuacja dotyczy także innych krajów. - Niestety nowoczesne technologie wkraczają i do rzemiosła. Produkcja ręczna przestaje się opłacać. Każdy konsument chce kupić jak najtaniej i czasem konsumenci nie dbają o jakość tych dóbr - wyjaśnia.
- Aktualnie w Czeskiej Republice brakuje zwłaszcza hydraulików, malarzy, stolarzy. To zawody, w których przekwalifikowanie jest utrudnione, ponieważ niezbędne umiejętności manualne nabywa się przez praktykę - dodaje Andrea Tomaśkova z Wyższej Szkoły Finansów i Administracji w Pradze.
Przypomnijmy, jak informowaliśmy na naszej antenie, ostatni zakład kaletniczy zniknął z mapy Opola z końcem marca.