Nadal istnieje zagrożenie wirusem ASF. Możliwe, że źródłem zakażenia może być także woda
- Województwo opolskie jest zagrożone wirusem afrykańskiego pomoru świń - mówi wojewódzki lekarz weterynarii Wacław Bortnik. Jego zdaniem, po stwierdzeniu przypadków na lewym brzegu Wisły choroba może dotrzeć na Opolszczyznę. Aby temu zapobiec, w tej chwili, oprócz akcji odstrzału dzików przez myśliwych, powiatowi lekarze weterynarii kontrolują rolników pod kątem tego, czy ich trzoda jest odizolowana od dzikich zwierząt.
- Przykład z ostatnich dni. W Rumunii także borykają się z ASF. Tamtejsi naukowcy podejrzewają, że źródłem zakażenia jest woda w Dunaju, ponieważ funkcjonuje tam wolny wypas świń, które są pojone w tej rzece - mówi Bortnik. Jego zdaniem kontakt zakażonych zwierząt z wodą może przenosić wirusa
Na Opolszczyźnie w 2017 roku w ramach walki z ASF odstrzelono 307 dzików. Obecnie wstrzymano takie działania, ponieważ po żniwach dziki schowały się w kukurydzy a tam odstrzał jest znacznie utrudniony. Dodajmy, że wirus ASF nie jest niebezpieczny dla zdrowia ludzi.
Z raportu dotyczącego chorób zwierząt, jaki przygotował Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Opolu, wynika, że na Opolszczyźnie nadal nie zwalczono zgnilca amerykańskiego. W ubiegłym roku zniszczono 20 pasiek, głównie w powiecie prudnickim. Natomiast w powiecie kędzierzyńskim i namysłowskim wykryto przypadki grypy ptaków.
Z raportu wynika także, że w 2017 zwalczono chorobę Aujeszkiego, która dotyka trzodę chlewną. Nie odnotowano również przypadków wścieklizny.