3. liga piłki nożnej: domowa porażka piłkarzy MKS-u Kluczbork
MKS Kluczbork nadal bez wygranej przed własną publicznością w tym sezonie. W meczu 4. kolejki III ligi kluczborczanie przegrali przy Sportowej z Pniówkiem Pawłowice 2:3.
Początek spotkania gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem. Zawodnicy MKS-u częściej utrzymywali się przy piłce i starali się przedostać w okolice pola karnego rywali. Kilka z tych prób zakończyło się wywalczeniem rzutów rożnych. Niestety nie przyniosły one żadnej korzyści.
Po pierwszym kwadransie do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić goście. Po błędzie defensywy MKS-u Dawid Hanzel trafił w poprzeczkę (20 min.), a pięć minut później odważne wyjście z bramki Dawida Szteklera uchroniło gospodarzy od straty gola. Największe emocje miały miejsce w ostatnich pięciu minutach. Najpierw prowadzenie gospodarzom dał z rzutu karnego Marcin Przybylski, a w samej końcówce po indywidualnej akcji wyrównał Grzegorz Glapka.
W drugiej połowie gospodarze pierwszą dogodną sytuację stworzyli dopiero po kwadransie gry. Dynamiczną akcję gospodarzy celnym strzałem zakończył Krzysztof Napora. Bramkarz Pniówka był jednak na posterunku. W 71. minucie błąd kluczborskiej defensywy wykorzystał Przemysław Brychlik i z najbliższej dał gościom prowadzenie. MKS się jednak nie poddawał. Siedem minut później wyrównał z rzutu wolnego Marcin Przybylski. Niestety już kolejna akcja Pniówka przyniosła im rzut karny, który na bramkę zamienił Dawid Hanzel. W końcówce swoją szansę miał jeszcze Przybylski, ale nie zdołał pokonać bramkarza Pniówka i mecz zakończył się wygraną rywali 3:2.
- Na pewno mogliśmy osiągnąć lepszy wynik – mówi Tomasz Chatkiewicz, trener MKS-u.
- Jestem wściekły na swoich zawodników, że tracimy po raz kolejny w meczu takie bramki. To nie były jakieś składne akcje. Jedna bramka przypadkowa, druga z karnego niepotrzebnie. Dwie bramki oddajemy sami. Nasze własne niewymuszone błędy i jest, jak jest, przegrywamy 2:3.
Beniaminek z Nysy Polonia zremisowała na wyjeździe z Warta Gorzów Wielkopolski 2:2, a Stal Brzeg przegrała we Wrocławiu ze Ślęzą 0:3.
Po pierwszym kwadransie do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić goście. Po błędzie defensywy MKS-u Dawid Hanzel trafił w poprzeczkę (20 min.), a pięć minut później odważne wyjście z bramki Dawida Szteklera uchroniło gospodarzy od straty gola. Największe emocje miały miejsce w ostatnich pięciu minutach. Najpierw prowadzenie gospodarzom dał z rzutu karnego Marcin Przybylski, a w samej końcówce po indywidualnej akcji wyrównał Grzegorz Glapka.
W drugiej połowie gospodarze pierwszą dogodną sytuację stworzyli dopiero po kwadransie gry. Dynamiczną akcję gospodarzy celnym strzałem zakończył Krzysztof Napora. Bramkarz Pniówka był jednak na posterunku. W 71. minucie błąd kluczborskiej defensywy wykorzystał Przemysław Brychlik i z najbliższej dał gościom prowadzenie. MKS się jednak nie poddawał. Siedem minut później wyrównał z rzutu wolnego Marcin Przybylski. Niestety już kolejna akcja Pniówka przyniosła im rzut karny, który na bramkę zamienił Dawid Hanzel. W końcówce swoją szansę miał jeszcze Przybylski, ale nie zdołał pokonać bramkarza Pniówka i mecz zakończył się wygraną rywali 3:2.
- Na pewno mogliśmy osiągnąć lepszy wynik – mówi Tomasz Chatkiewicz, trener MKS-u.
- Jestem wściekły na swoich zawodników, że tracimy po raz kolejny w meczu takie bramki. To nie były jakieś składne akcje. Jedna bramka przypadkowa, druga z karnego niepotrzebnie. Dwie bramki oddajemy sami. Nasze własne niewymuszone błędy i jest, jak jest, przegrywamy 2:3.
Beniaminek z Nysy Polonia zremisowała na wyjeździe z Warta Gorzów Wielkopolski 2:2, a Stal Brzeg przegrała we Wrocławiu ze Ślęzą 0:3.