Odra Opole wygraną u siebie znów traci w doliczonym czasie
W 28. kolejce Fortuna 1. ligi Odra Opole zremisowała z GKS-em Tychy 1:1. Goście bramkę wyrównującą strzelili w doliczonym czasie gry.
Jednak na pierwszą groźną okazję trzeba było czekać do 22. minuty. Najwyżej w polu karnym GKS-u wyskoczył obrońca Odry Łukasz Kędziora, ale po jego strzale głową piłka trafiła w poprzeczkę.
Goście dwie dogodne sytuacje mieli w końcówce pierwszej połowy. Najpierw jednak fatalnie rozegrali kontratak, w którym mieli przewagę trzech zawodników, a następnie z pięciu metrów głową przestrzelił Daniel Rumin.
Pięć minut po zmianie stron GKS powinien prowadzić. Piłka jednak, po zamieszaniu w polu karnym, trafiła w słupek, poprzeczkę, zatańczyła na linii bramkowej, a następnie została wybita przez opolan.
Później niewiele się działo na boisku, aż do 66. minuty. Po rzucie rożnym dość szczęśliwie piłka znalazła się pod nogami Kędziory, a ten z kilku metrów nie miał problemów z pokonaniem bramkarza gości. Dla defensora Odry to trzeci gol w czterech ostatnich spotkaniach.
W 76. minucie sytuacja miejscowych się skomplikowała, ponieważ drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę obejrzał Dawid Czapliński.
Cztery minuty gości od wyrównania dzieliły milimetry, ale ponownie w tym meczu szczęścia nie miał Rumin, który z czterech metrów zamiast do pustej bramki, trafił w poprzeczkę.
W doliczonym czasie gry napastnik tyszan w końcu okazał się skuteczny. Rumin najlepiej zachował się w polu karnym Odry i strzałem głową zapewnił gościom jeden punkt.
Odra zremisowała z GKS-em 1:1.
- Mamy w sobie dużo złości - mówi Piotr Żemło, obrońca Odry. - Znów w samej końcówce tracimy bramkę. Trzy punkty nam uciekły. Myślę, że i tak dzielnie się broniliśmy. Dużo sytuacji GKS sobie stworzył. Przeciwnicy dwukrotnie obijali poprzeczkę, aż w końcu strzelili. Na pewno trudno nam się grało przez tyle czasu w dziesięciu. Szkoda, bo wygrana była blisko.
- Nie tak dawno z Górnikiem Polkowice też straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach - dodaje Łukasz Kędziora, strzelec bramki dla Odry. - Tym bardziej to boli, że to były spotkania domowe. Bardzo chcemy, bardzo się staramy. Myślę, że widać to nasze zaangażowanie. Zależy nam na wygranej u siebie i liczę, że nie długo zwycięstwo z naszymi kibicami będziemy mogli świętować.
Opolanie do strefy barażowej tracą punkt.