Trener złotej paraolimpijki zdradza, jak wyglądały ostatnie przygotowania do biegu po zwycięstwo. "Każdy taki sukces to wielkie przeżycie"
- To były bardzo nerwowe chwile i choć jesteśmy już przyzwyczajeni do tak dużych emocji, to każdy taki sukces jest dla nas wielkim przeżyciem - tak paraolimpijskie złoto Barbary Bieganowskiej-Zając w biegu na 1500 metrów komentuje jej trener Mariusz Żabiński.
- Bo jak ktoś w dystansie na 1500 metrów w ciągu roku poprawia swój rekord życiowy o 15 sekund, to jest dużo. A tak między innymi zrobiła Japonka, która bieg zaczęła prowadzić i to był jej bardzo duży błąd, no ale taktyka należy do trenera. Taką taktykę opracowali i to Basia wykorzystała - tłumaczy.
Sukces mieszkanki Opolszczyzny wymagał nie tylko właściwego przygotowania fizycznego, ale i właściwej reakcji na zmieniające się warunki. To było utrudnione, ponieważ z uwagi na obostrzenia związane z koronawirusem, zawodnikom nie mogli towarzyszyć ich indywidualni trenerzy.
- Informacje z treningów Basia mi wysyłała, potem analiza króciutka, rozmowa jak nogi, jak tam zakwaszenia i tak dalej, i na tej podstawie korygowałem plany treningów. Codziennie rozmawialiśmy przez telefon po 2, po 3 godziny, a ostatnia rozmowa, dotycząca taktyki biegu, trwała ponad 2 godziny - zdradza Mariusz Żabiński.
Dodajmy, że to nie koniec sportowych ambicji czterokrotnej mistrzyni paraolimpijskiej. Plany Barbary Bieganowskiej-Zając zakładają między innymi występ w kolejnych igrzyskach, które za 3 lata odbędą się w Paryżu.