- Aukcja, podczas której licytowane były przedmioty rodzinny Wirtembergów, trwała 10 godzin - mówi Iwona Solisz, dyrektorka muzeum. - Było bardzo dużo przygotowań, a to było możliwe dzięki temu, że nasz dział sztuki był do tego bardzo dobrze przygotowany. Była zresztą ze mną pani kustosz Patrycja Farys-Kawalec, której dziękuję za ogromną pracą w przygotowanie się do aukcji. Była ze mną pani Joanna Hassa z Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim. Poprosiliśmy też o taką pomoc, biorąc pod uwagę, że tutaj będzie potrzeba kliku głów i rąk, żeby jednocześnie słuchać tego, co dzieje się na aukcji, ale też móc szybko podejmować decyzje - dodaje.

Na zakupy skarbów, które trafią do Muzeum Śląska Opolskiego, przeznaczono ponad 25 tys. euro.

Do domu aukcyjnego w Monachium trafiło według przekazów 60 skrzyń wyładowanych skarbami. To właśnie dzieła sztuki czy wyposażenie pałacu w Pokoju (przed wojną Carlsruhe) należeć miały do księcia Ferdynanda von Württemberga.

Przypomnijmy, że znaczna część Pokoju nie przetrwała "wyzwolenia" przez wojska radzieckie w 1945 roku.

Ten temat wraca w magazynie "Reporterskie tu i teraz" po 15:00.