- Niestety nieodłącznym towarzyszem ludzkich dramatów związanych z fajerwerkami jest alkohol - mówi Marcin Malka, lekarz i zastępca kierownika Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu. - Gdyby osoby puszczające fajerwerki były trzeźwe, to mielibyśmy pustki tutaj na SORze. Najczęstsze urazy to poparzenia dłoni i twarzy. A jak twarzy, to i oczu. No i te wszystkie petardy puszczane "z ręki".

- Sylwester i Nowy Rok to czas intensywnej pracy dla nas. Fajerwerki to częsty powód wyjazdów - dodaje ratownik medyczny z SOR Szpitala Wojewódzkiego w Opolu Marcin Oparski. - Część ludzi zapomina, że trzeba je rzucić, a nie trzymać w rękach. I właśnie dlatego to dla nas czas intensywny i pojawia się sporo takich urazów. My przychodzimy do pracy pomagać, także tym, którzy na uraz sami pracowali.

Przypominamy, że zgodnie z prawem fajerwerki mogą zostać sprzedane jedynie osobie dorosłej.