„Tam jest tragedia. Jestem tutaj i cieszę się, że żyję”. Prudnik zapewnia schronienie powodzianom
W gminie Prudnik coraz więcej osób zgłasza się do punktów, gdzie udzielana jest pomoc ratującym się przed powodzią. W mieście tym uruchomiono dwa takie miejsca.
Wśród ewakuowanych mieszkańców Moszczanki jest Leokadia Kowal, która zgłosiła się do prudnickiego szkolnego schroniska młodzieżowego: - Mieszkam przy tym drugim wodospadzie, co było przerażające. Posłuchałam poleceń straży pożarnej. Wzięłam z domu to, co najważniejsze i wyjechałam. Tam jest tragedia. Jestem tutaj i cieszę się, że żyję, że się nie utopiłam i mnie woda nie porwała. Były tam okropne fale.
- Mieszkam w Prudniku na parterze budynku przy ul. Kochanowskiego - mówi pani Katarzyna, która ewakuowała się do szkolnego schroniska. – Mieszkamy tam półtora roku. Wszystkiego się dorabialiśmy, a teraz wszystko straciliśmy. Mam w mieszkaniu wodę i teraz nie mam już nic. Tu mam tylko rzeczy dla córki. Ma ona cztery i pół roku oraz orzeczenie o niepełnosprawności neurologicznej, problemy z chodzeniem. Kto może to nam pomaga. Jest ciężko.
Ponad 50 osób znalazło też tymczasowych dach nad głową w Szkole Podstawowej nr 4 w Prudniku. Przybywają tam kolejni ewakuowani powodzianie.
W ostatnich godzinach opada woda na Złotym Potoku i rzece Prudnik. Zmniejszył się jej poziom w zbiorniku Jarnołtówek. Zapora ta chroni wioski gminy Głuchołazy i Prudnik, które położone są wzdłuż Złotego Potoku.