81 lat od Krwawej Niedzieli. Niemodlin pamięta o ludobójstwie na Wołyniu i Kresach
Apel pamięci, wystąpienia okolicznościowe, salwa honorowa i złożenie wiązanek kwiatów na placu Obrońców Przebraża. W Niemodlinie upamiętniono 81. rocznicę rzezi wołyńskiej.
11 i 12 lipca 1943 roku doszło do kulminacji mordów na Polakach, za które odpowiedzialni byli ukraińscy nacjonaliści. Atak dotyczył około 150 miejscowości, zabito wówczas około 50-60 tysięcy naszych rodaków. Z kolei po wojnie wiele osób przesiedlono w okolice Niemodlina.
Burmistrz Bartłomiej Kostrzewa nie kryje zadowolenia z obecności wielu mieszkańców na dzisiejszych uroczystościach w Narodowym Dniu Pamięci Ofiar Ludobójstwa.
- To daje taką nadzieję, że jednak ludzie pamiętają teraz i pamiętać będą. Oczywiście, czas powoduje, że niektóre wydarzenia przechodzą poniekąd w niepamięć. Rolą między innymi władz lokalnych jest to, by tradycję czy historię kultywować, podtrzymywać i przypominać.
Co roku w uroczystościach bierze udział Teresa Pawłowska, mieszkanka Niemodlina, której rodzice pochodzili z Kresów Wschodnich i opowiadali, co tam działo się.
- Byli również tacy Ukraińcy, którzy pomagali Polakom, żeby ostrzec ich przed napadami w nocy. Był jeden pan, który ostrzegł mojego tatę, aby w tę noc cała wieś wyprowadziła się, bo będzie napad, wioska zostanie spalona, a wszyscy ludzie zostaną pomordowani.
Wicewojewoda Piotr Pośpiech podkreśla, że kluczowa jest prawda historyczna.
- Historia pokazuje, jak bardzo potrzebują się te dwa narody, czyli polski i ukraiński. Myśląc jednak o przyszłości i wspólnym bycie, daj Boże, w niezbyt odległej przyszłości, również w strukturach europejskich, musimy zrobić porządek z prawdą historyczną. Żeby to zrobić, wcale nie potrzeba wielkich rzeczy. Trzeba otwarcie nazwać rzeczy po imieniu i powiedzieć słowo "przepraszam".
Dodajmy, wojskową asystę honorową na uroczystościach w Niemodlinie zapewniła 10. Opolska Brygada Logistyczna.
Burmistrz Bartłomiej Kostrzewa nie kryje zadowolenia z obecności wielu mieszkańców na dzisiejszych uroczystościach w Narodowym Dniu Pamięci Ofiar Ludobójstwa.
- To daje taką nadzieję, że jednak ludzie pamiętają teraz i pamiętać będą. Oczywiście, czas powoduje, że niektóre wydarzenia przechodzą poniekąd w niepamięć. Rolą między innymi władz lokalnych jest to, by tradycję czy historię kultywować, podtrzymywać i przypominać.
Co roku w uroczystościach bierze udział Teresa Pawłowska, mieszkanka Niemodlina, której rodzice pochodzili z Kresów Wschodnich i opowiadali, co tam działo się.
- Byli również tacy Ukraińcy, którzy pomagali Polakom, żeby ostrzec ich przed napadami w nocy. Był jeden pan, który ostrzegł mojego tatę, aby w tę noc cała wieś wyprowadziła się, bo będzie napad, wioska zostanie spalona, a wszyscy ludzie zostaną pomordowani.
Wicewojewoda Piotr Pośpiech podkreśla, że kluczowa jest prawda historyczna.
- Historia pokazuje, jak bardzo potrzebują się te dwa narody, czyli polski i ukraiński. Myśląc jednak o przyszłości i wspólnym bycie, daj Boże, w niezbyt odległej przyszłości, również w strukturach europejskich, musimy zrobić porządek z prawdą historyczną. Żeby to zrobić, wcale nie potrzeba wielkich rzeczy. Trzeba otwarcie nazwać rzeczy po imieniu i powiedzieć słowo "przepraszam".
Dodajmy, wojskową asystę honorową na uroczystościach w Niemodlinie zapewniła 10. Opolska Brygada Logistyczna.