Trzecioklasiści rywalizowali o tytuł mistrza w tabliczce mnożenia. "To nauka przez grę i zabawę"
Szybkie myślenie, liczenie, ale też dobra kondycja. Te cechy były potrzebne uczestnikom II Opolskich Mistrzostw w Tabliczce Mnożenia.
- Dzieci uczą się przez grę i zabawę - przekonuje Joanna Świercz z opolskiego oddziału Stowarzyszenia Nauczycieli Matematyki.
- Na przykład jest konkurencja "szeryf", gdzie przy użyciu kart czerwonych z wynikami iloczynów ćwiczymy dzielenie. Sędzia mówi "liczba podzielna przez 10". Jeśli ona faktycznie jest podzielna, trzeba jak najszybciej przykryć ją ręką. Kto ma refleks i dobrze liczy, wygrywa, bo gromadzi kolejne punkty. Dopasowujemy karty w pary, wkładając w odpowiednie skrzynki, przy okazji biegając.
Aleksandra Mazur-Leśniańska, nauczycielka klasy trzeciej w szkole podstawowej numer 21, dodaje, że karty Grabowskiego dają mnóstwo wariantów gier.
- Dzieci mogą rywalizować ze sobą, grać na czas lub grać samemu, więc z pewnością to jest ulubiona forma nauki tabliczki mnożenia. Z moich doświadczeń wynika, że dzieci biorące wcześniej udział w tej zabawie później prosiły niemalże codziennie, żeby zagrać, nawet po lekcjach. Dzieci chcą tego, bo widzą w grze dużą frajdę i zdrową rywalizację między sobą.
Uczestniczki mistrzostw zapewniają, że lubią matematykę, nawet bez kart Grabowskiego.
- Karty Grabowskiego są fajne, matematyka sama w sobie też jest fajna. Jedne tematy z matematyki są fajniejsze, drugie mniej, ale karty Grabowskiego przydają się - ocenia Laura.
- Karty Grabowskiego są fajne. Na początku myślałam, że łatwiejszy jest język polski, a jednak matematyka z kartami Grabowskiego jest fajniejsza - dodaje Ola.
- Uważam, że zarówno z kartami Grabowskiego, jak i bez nich, matematyka jest fajna i bardzo rozwija - podkreśla Jagoda
Dodajmy, każda drużyna składała się z dwóch dziewcząt i dwóch chłopców, a trzeba było wziąć udział w czterech kategoriach indywidualnych i jednej zespołowej.