Uderzył rowerzystę pięścią, a ten zmarł. Proces w Opolu
Miał uderzyć pięścią w głowę jadącego na rowerze sąsiada, bo ten źle zachowywał się w stosunku do jego partnerki. Mężczyzna w wyniku urazu zmarł w szpitalu. Dziś (15.04) przed Sądem Okręgowym w Opolu ruszył proces agresora. Oskarżony Arkadiusz S. przyznał się jedynie do uderzenia pokrzywdzonego, ale bez zamiaru wywrócenia go i uszkodzenia ciała.
Do tego nieszczęśliwego w skutkach wypadku doszło w lipcu zeszłego roku w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim.
- Oskarżam Arkadiusza S. o to, że działając umyślnie w zamiarze ewentualnym, godząc się na spowodowanie u pokrzywdzonego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub choroby realnie zagrażającej życiu - mówi prokurator Bartosz Włodara z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu.
- Uderzając jadącego na rowerze Mariana pięścią w głowę, doprowadzając do jego upadku na ziemię i uderzenie głową o asfalt, spowodował u niego chorobę realnie zagrażającą życiu, w postaci złamania kości czaszki, rozlanego urazu czaszkowo-mózgowego w szczególności w postaci krwiaka podtwardówkowego uciskającego mózgowie, obrzęku mózgu i rozległego krwawienia, czego następstwem była śmierć w szpitalu.
Oskarżony podczas rozprawy oświadczył, że w jego ocenie gdyby pokrzywdzony nie szedł z rowerem to nie przewróciłby się i byłby w stanie zamortyzować upadek po uderzeniu.
- On potknął się o upadający rower i przez niego przeleciał, uderzając o asfalt. Nie zadawałem sobie sprawy, że na skutek takiego lekkiego uderzenia pan Marian może się przewrócić i uderzyć głową o asfalt. Uderzyłem go z otwartej dłoni, żeby tylko go nastraszyć i dać mu do zrozumienia, że nie godzę się na takie jego zachowanie w stosunku do mojej konkubiny.
Arkadiuszowi S. grozi kara pozbawienia wolności od 5 lat do nawet dożywocia.
- Oskarżam Arkadiusza S. o to, że działając umyślnie w zamiarze ewentualnym, godząc się na spowodowanie u pokrzywdzonego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub choroby realnie zagrażającej życiu - mówi prokurator Bartosz Włodara z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu.
- Uderzając jadącego na rowerze Mariana pięścią w głowę, doprowadzając do jego upadku na ziemię i uderzenie głową o asfalt, spowodował u niego chorobę realnie zagrażającą życiu, w postaci złamania kości czaszki, rozlanego urazu czaszkowo-mózgowego w szczególności w postaci krwiaka podtwardówkowego uciskającego mózgowie, obrzęku mózgu i rozległego krwawienia, czego następstwem była śmierć w szpitalu.
Oskarżony podczas rozprawy oświadczył, że w jego ocenie gdyby pokrzywdzony nie szedł z rowerem to nie przewróciłby się i byłby w stanie zamortyzować upadek po uderzeniu.
- On potknął się o upadający rower i przez niego przeleciał, uderzając o asfalt. Nie zadawałem sobie sprawy, że na skutek takiego lekkiego uderzenia pan Marian może się przewrócić i uderzyć głową o asfalt. Uderzyłem go z otwartej dłoni, żeby tylko go nastraszyć i dać mu do zrozumienia, że nie godzę się na takie jego zachowanie w stosunku do mojej konkubiny.
Arkadiuszowi S. grozi kara pozbawienia wolności od 5 lat do nawet dożywocia.