Dariusz Brzęczek w Radiu Opole: Przez Zielony Ład i bezcłowy import z Ukrainy polski rolnik stracił konkurencyjność
- Protest rolniczy dotyczy nas wszystkich, a chodzi nie tylko o bezpieczeństwo żywnościowe kraju, ale także miejsca pracy - ocenił w Porannej Rozmowie Radia Opole przewodniczący regionu NSZZ Solidarność Dariusz Brzęczek po Wojewódzkiej Radzie Dialogu Społecznego poświęconej sprawie spadku opłacalności produkcji rolnej. Czy są szanse na szybkie wyjście z tego impasu? W czyjej gestii pozostają kluczowe decyzje?
- Rolnicy protestują nie dla siebie, dla własnego widzimisię, tylko protest rolniczy dotyczy nas wszystkich, a Zielony Ład, który zakłada wiele obowiązków i przepisów nie tylko dla rolników powoduje, że ten produkt rolny staje się dla nich nieopłacalny - nie miał wątpliwości w Porannej Rozmowie Radia Opole przewodniczący regionu NSZZ Solidarność Dariusz Brzęczek.
W ocenie gościa Radia Opole związek Solidarność jest trochę na ścieżce wojennej z restrykcyjnym między innymi dla polskich rolników Zielonym Ładem, ale poważne zastrzeżenia dotyczą też nienormowanego napływu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, czyli kraju spoza UE, którego nie obowiązują restrykcyjne normy, co do zasad nawożenia, czy samej jakości np. zbóż.
- Drugim takim elementem jest napływ tanich produktów rolnych przede wszystkim z Ukrainy nieobciążonych żadnymi dodatkami klimatycznymi, ani wynikającymi z tego pakietu "Gotowi na 55" (Fit For 55- przyp. red.), ani też nie jest obłożone cłami, więc w zasadzie można powiedzieć, że nasz rolnik stracił konkurencyjność - argumentował Dariusz Brzęczek.
NSZZ Solidarność przyjęła już pewne doraźne rozwiązania, a postuluje też referendum co do głębokiej rewizji pakietów klimatycznych, tempa ich wprowadzania, czego konsekwencją są też niekorzystne dla polskich firm restrykcje co do emisji dwutlenku węgla.
Jak tłumaczył związkowiec Zielony Ład jako całość dotyczy też w poważnym stopniu innych gałęzi gospodarki, a w Opolskiem mamy przecież huty w Zawadzkiem, w Ozimku, cementownie Górażdże i Odra, czy zakłady azotowe w Kędzierzynie Koźlu powiązane z produkcją rolną chociażby przez sprzedaż nawozów. Tu też napływ tańszych nawozów z Ukrainy znacznie skomplikował sytuację polskich i opolskich rolników.
Dariusz Brzęczek zwraca uwagę, że polska emisja CO2 jest jedną z najniższych jeśli chodzi o poszczególne regiony, a emisja całej UE jest na poziomie Indii, a kiedy mówimy o Stanach Zjednoczonych, Chinach, Brazylii, czy całej Azji to w ich przypadku szkoda dla klimatu jest największa.
- To jest przecież niemożliwe, żeby się zamknąć jako UE - konkludował w Porannej Rozmowie Radia Opole Dariusz Brzęczek.
W ocenie gościa Radia Opole związek Solidarność jest trochę na ścieżce wojennej z restrykcyjnym między innymi dla polskich rolników Zielonym Ładem, ale poważne zastrzeżenia dotyczą też nienormowanego napływu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, czyli kraju spoza UE, którego nie obowiązują restrykcyjne normy, co do zasad nawożenia, czy samej jakości np. zbóż.
- Drugim takim elementem jest napływ tanich produktów rolnych przede wszystkim z Ukrainy nieobciążonych żadnymi dodatkami klimatycznymi, ani wynikającymi z tego pakietu "Gotowi na 55" (Fit For 55- przyp. red.), ani też nie jest obłożone cłami, więc w zasadzie można powiedzieć, że nasz rolnik stracił konkurencyjność - argumentował Dariusz Brzęczek.
NSZZ Solidarność przyjęła już pewne doraźne rozwiązania, a postuluje też referendum co do głębokiej rewizji pakietów klimatycznych, tempa ich wprowadzania, czego konsekwencją są też niekorzystne dla polskich firm restrykcje co do emisji dwutlenku węgla.
Jak tłumaczył związkowiec Zielony Ład jako całość dotyczy też w poważnym stopniu innych gałęzi gospodarki, a w Opolskiem mamy przecież huty w Zawadzkiem, w Ozimku, cementownie Górażdże i Odra, czy zakłady azotowe w Kędzierzynie Koźlu powiązane z produkcją rolną chociażby przez sprzedaż nawozów. Tu też napływ tańszych nawozów z Ukrainy znacznie skomplikował sytuację polskich i opolskich rolników.
Dariusz Brzęczek zwraca uwagę, że polska emisja CO2 jest jedną z najniższych jeśli chodzi o poszczególne regiony, a emisja całej UE jest na poziomie Indii, a kiedy mówimy o Stanach Zjednoczonych, Chinach, Brazylii, czy całej Azji to w ich przypadku szkoda dla klimatu jest największa.
- To jest przecież niemożliwe, żeby się zamknąć jako UE - konkludował w Porannej Rozmowie Radia Opole Dariusz Brzęczek.