"Popełniliśmy czeski błąd". Jan Chabraszewski wypada z wyścigu o fotel burmistrza Strzelec Opolskich
Jan Chabraszewski nie będzie kandydatem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości na burmistrza Strzelec Opolskich. Nie dopełnił on formalności i miejska komisja wyborcza odmówiła rejestracji jego kandydatury.
- To pierwszy taki przypadek podczas tegorocznych wyborów samorządowych. Kandydat nie spełnił jednej części warunków stawianych przez kodeks wyborczy - mówi Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
- Kodeks wyborczy mówi tutaj o możliwości zarejestrowania kandydata na burmistrza, gdy listy danego komitetu są zarejestrowane w co najmniej połowie okręgów, ale w liczbie nie mniejszej niż liczba mandatów w tych okręgach. Tak się składa, że Prawo i Sprawiedliwość spełniło ten warunek w jednym z trzech okręgów. Natomiast w dwóch pozostałych okręgach ich liczby kandydatów są mniejsze niż liczba mandatów, wobec czego warunek nie został spełniony.
Jan Chabraszewski przyznaje się, że jest to wina komitetu, a tryb zgłaszania kandydata nie przewiduje odwołania i poprawić nic już nie można.
- Popełniliśmy czeski błąd. Polegało to na tym, że w pierwszym okręgu wyborczym powinniśmy mieć zarejestrowanych co najmniej 6 kandydatów, a w drugim 7 kandydatów. Niestety nastąpiła zamiana. W pierwszym mieliśmy 7, a w drugim 6, co sprawiło, że nie spełniliśmy wymogu, żeby w co najmniej w połowie okręgów mieć zarejestrowanych kandydatów tyle, ile jest miejsc mandatowych. To był błąd formalny.
Dodajmy, że niedoszły kandydat na burmistrza wciąż stara się o mandat radnego miasta.
- Kodeks wyborczy mówi tutaj o możliwości zarejestrowania kandydata na burmistrza, gdy listy danego komitetu są zarejestrowane w co najmniej połowie okręgów, ale w liczbie nie mniejszej niż liczba mandatów w tych okręgach. Tak się składa, że Prawo i Sprawiedliwość spełniło ten warunek w jednym z trzech okręgów. Natomiast w dwóch pozostałych okręgach ich liczby kandydatów są mniejsze niż liczba mandatów, wobec czego warunek nie został spełniony.
Jan Chabraszewski przyznaje się, że jest to wina komitetu, a tryb zgłaszania kandydata nie przewiduje odwołania i poprawić nic już nie można.
- Popełniliśmy czeski błąd. Polegało to na tym, że w pierwszym okręgu wyborczym powinniśmy mieć zarejestrowanych co najmniej 6 kandydatów, a w drugim 7 kandydatów. Niestety nastąpiła zamiana. W pierwszym mieliśmy 7, a w drugim 6, co sprawiło, że nie spełniliśmy wymogu, żeby w co najmniej w połowie okręgów mieć zarejestrowanych kandydatów tyle, ile jest miejsc mandatowych. To był błąd formalny.
Dodajmy, że niedoszły kandydat na burmistrza wciąż stara się o mandat radnego miasta.