Protest rolników zakończony. W Namysłowie padły obietnice i zapowiedź złożenia postulatów u wojewody opolskiego
"Jesteśmy rolnikami, a nie niewolnikami" - to tylko jedno z haseł, jakie mieli na swoich traktorach rolnicy z powiatu namysłowskiego. Tu na trasę wyjechało 217 pojazdów, a w proteście udział wzięło ponad 500 osób, w tym nie tylko rolnicy, ale także przedsiębiorcy. Namysłów był ostatnim przystankiem na trasie protestu.
- Pokazaliśmy dzisiaj siłę polskiego rolnika - mówi Ilona Jasyk, przewodnicząca protestu w powiecie namysłowskim.
- Dzisiaj na wszystkich traktorach były nasze kochane flagi biało-czerwone. Pokazaliśmy, że rolnicy są zjednoczeni i we wspólnej sprawie potrafią działać i powiedzieć głośno, co u nas źle się dzieje. Europa, to znaczy produkować i hodować, jesteśmy rolnikami, a nie niewolnikami. Unia równa się głód.
Na konferencji podsumowującej strajk w Namysłowie, miał się pojawić wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Jednak nie przybył. Rolnicy nie kryli oburzenia.
- Inne były ustalone. Były takie, że protest w całym województwie zaczyna się konferencją prasową w Nysie i kończy się konferencją prasową w Namysłowie. Niestety wiceminister rolnictwa nie dotarł do nas. Nie wiem z jakich przyczyn. Rozumiem, że mogło mu coś wypaść, jakieś przyczyny losowe, ale niestety odwołał też media krajowe - podkreśla Łukasz Smarczyk, rolnik ze Smarchowic Małych.
- Jest duże zagrożenie z Ukrainy, importu tej produkcji, zakazanej. My w Polsce musimy się stosować do narzucanych nam środków chemicznych - pan Sebastian, rolnik z gminy Domaszowice.
- Gdzie w Ukrainie to nie obowiązuje. Tam jest wolna amerykanka. Może sobie do nas przyjechać pszenica, która została sprowadzona, ale też inne produkty rolne. To zagraża w dużej mierze bezpieczeństwu żywnościowemu. Jest duża determinacja rolników i jesteśmy też mocno przeciwni tym destrukcyjnym rządom w Unii Europejskiej. Tam się rodzą problemy, a potem rolnicy muszą poświęcać swój czas i wyjeżdżać na ulice.
Rolnicy z powiatu namysłowskiego zapowiadają, że jeśli ich postulaty nie zostaną wysłuchane i spełnione, to wyjadą na ulicę po raz kolejny.