Z Opola znikają lokale gastronomiczne. Część przedsiębiorców obwinia za to brak wsparcia ze strony miasta
W ostatnich miesiącach z mapy Opola zniknęło kilka lokali handlowych, usługowych, czy gastronomicznych. To między innymi Karafka, Stara Poczta, czy księgarnia Suplement. Wraz z nowym rokiem działalność zakończyła kolejna kawiarnia, która przez 9 lat działała w centrum miasta.
- Widzimy, że w obecnych warunkach gospodarczych, zmianie zachowań, a także w polityce miasta Opole, nie ma już tutaj dla nas miejsca - słyszymy.
Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski odpowiada na te zarzuty, mówiąc że miasto stara się wspierać lokalnych przedsiębiorców. To jednak, zdaniem samorządowca, jedynie część potrzebnych ułatwień dla tego typu biznesu.
- Nie podnosimy w tym roku podatków, szczególnie tego od nieruchomości, ale oczywiście to, jak lokale w tej chwili się mają, jest głównie zależne od rządu. Tu jest potrzebna polityka, która doprowadzi do obniżenia kosztów funkcjonowania działalności, czyli ciepło i prąd w lokalach. To są wartości, które drastycznie wzrosły w ostatnich latach - zauważa.
Zdaniem ekonomisty, dr. Artura Żurakowskiego, zmiany na usługowej mapie Opola są spowodowane między innymi postępem technologicznym. Jednym z przykładów są kwiatomaty, które wypierają tradycyjne kwiaciarnie. Powodów jest jednak więcej - słyszymy.
- Niektóre lokale zamknęły się, bo klienci stwierdzili, że ceny były zbyt wysokie, natomiast restauratorzy mają duże problemy z kadrą, która dużo kosztuje. Oprócz tego, na pewno mali przedsiębiorcy są przestraszeni wzrastającymi kosztami pracy i po prostu nie są w stanie utrzymać tych lokali - powiedział.
Część lokali dostosowuje się do rynkowych potrzeb także poprzez zmianę godzin otwarcia. Na taki ruch zdecydowały się między innymi działające w centrum Opola restauracje serwujące dania kuchni gruzińskiej, czy amerykańskiej.