Opole wspomina wprowadzenie stanu wojennego. "Nieczynne telefony, zero informacji"
Dzisiaj 42. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Opolskie obchody rozpoczęły się na skwerze Solidarności przy ulicy Ozimskiej w Opolu, gdzie spotkali się działacze opolskiej "S", samorządowcy różnego szczebla i mieszkańcy.
Wspominają kolegów internowanych w środku nocy z 12 na 13 grudnia. Oddają hołd tym, którzy zginęli. - Tamta historia kształtowała dzisiejsze życie Polaków - mówi Dariusz Brzęczek, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność".
- Podczas stanu wojennego zginęło około stu osób, a około dziesięciu tysięcy było internowanych i więzionych. Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że w województwie opolskim była jedna z ofiar śmiertelnych. To był pan Bogusław Podborączyński z Nysy. W minioną niedzielę upamiętniliśmy tę postać poprzez odsłonięcie jego tablicy.
Ireneusz Sołek, szef Sekcji Ochrony Zdrowia opolskiej "Solidarności", wspomina, że 42 lata temu czuł strach, co dzieje się z jego kolegami.
- Przecież nikt nic nie wiedział. Telefony były nieczynne, zero informacji, zakaz chodzenia na ulicach. Po jakimś czasie dowiedziałem się jednak, że część została internowana, część dokoptowano później, a na wiosnę aresztowano następnych. Tak było. Dzisiaj to już jest odległy czas, ale nadal równie smutny. Gdyby nie stan wojenny, Polska byłaby dzisiaj nieco dalej, niż jest.
Zdaniem Szymona Ogłazy, członka Zarządu Województwa Opolskiego, 13 grudnia 1981 roku to jedna z tragiczniejszych dat najnowszej historii Polski.
- Dzisiaj spotykamy się, świętujemy, upamiętniamy tamten moment, a równocześnie w tym samym dniu dzieją się rzeczy bardzo istotne z punktu widzenia demokracji. To pokazuje, że nadzieja i niesiona ofiara wszystkich osób, którzy niestety nie przeżyli stanu wojennego, nie poszła na marne.
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola, zaznacza, że mimo upływu lat, pamięć o tej tragicznej dacie jest bardzo ważna.
- Fakt, że trzeba pamiętać i powinni o tych wydarzeniach wiedzieć również młodzi ludzie, to oczywistość. Uważam więc, że w szkołach warto poświęcać temu czas. To smutna rocznica, ale świętujemy po to, by pamiętać bardzo smutny okres w historii Polski, jeden z najsmutniejszych. Cieszę się, że dzisiaj widzę obecne tak szerokie grono osób. To znaczy, że są jednak ludzie, którzy nadal pamiętają.
Przypomnijmy, to przy ulicy Ozimskiej mieściła się pierwsza siedziba Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego "S".
- Podczas stanu wojennego zginęło około stu osób, a około dziesięciu tysięcy było internowanych i więzionych. Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że w województwie opolskim była jedna z ofiar śmiertelnych. To był pan Bogusław Podborączyński z Nysy. W minioną niedzielę upamiętniliśmy tę postać poprzez odsłonięcie jego tablicy.
Ireneusz Sołek, szef Sekcji Ochrony Zdrowia opolskiej "Solidarności", wspomina, że 42 lata temu czuł strach, co dzieje się z jego kolegami.
- Przecież nikt nic nie wiedział. Telefony były nieczynne, zero informacji, zakaz chodzenia na ulicach. Po jakimś czasie dowiedziałem się jednak, że część została internowana, część dokoptowano później, a na wiosnę aresztowano następnych. Tak było. Dzisiaj to już jest odległy czas, ale nadal równie smutny. Gdyby nie stan wojenny, Polska byłaby dzisiaj nieco dalej, niż jest.
Zdaniem Szymona Ogłazy, członka Zarządu Województwa Opolskiego, 13 grudnia 1981 roku to jedna z tragiczniejszych dat najnowszej historii Polski.
- Dzisiaj spotykamy się, świętujemy, upamiętniamy tamten moment, a równocześnie w tym samym dniu dzieją się rzeczy bardzo istotne z punktu widzenia demokracji. To pokazuje, że nadzieja i niesiona ofiara wszystkich osób, którzy niestety nie przeżyli stanu wojennego, nie poszła na marne.
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola, zaznacza, że mimo upływu lat, pamięć o tej tragicznej dacie jest bardzo ważna.
- Fakt, że trzeba pamiętać i powinni o tych wydarzeniach wiedzieć również młodzi ludzie, to oczywistość. Uważam więc, że w szkołach warto poświęcać temu czas. To smutna rocznica, ale świętujemy po to, by pamiętać bardzo smutny okres w historii Polski, jeden z najsmutniejszych. Cieszę się, że dzisiaj widzę obecne tak szerokie grono osób. To znaczy, że są jednak ludzie, którzy nadal pamiętają.
Przypomnijmy, to przy ulicy Ozimskiej mieściła się pierwsza siedziba Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego "S".