Posłowie KO i PL2050 w sprawie nielegalnych składowisk. Domagają się zmian
Posłowie zarzucają zaniechania w sprawie pożaru w Kędzierzynie - Koźlu i zapowiadają zmiany w prawie. Strażacy ponad dobę walczyli z ogniem przy ulicy Chełmońskiego w dzielnicy Port. Płonęły beczki z chemikaliami.
Izabela Bodnar, posłanka Polski 2050/TD z Wrocławia, twierdzi, że wszyscy mieli wiedzieć o składowisku już od 2020 roku. I zapowiada zmiany systemowe.
- Nowy rząd zapisał w swojej umowie koalicyjnej, że nowe Ministerstwo Środowiska i Klimatu postawi jako absolutny priorytet zrobienie porządku z tym procederem. Musimy zrobić inwentaryzacje wszystkich nielegalnych składowisk w Polsce i znaleźć sposób na ich likwidację, aby nie dopuszczać więcej do podobnych katastrof.
Prof. Bogdan Wziątek, ekspert od ochrony środowiska i członek zespołu parlamentarnego do spraw renaturalizacji Odry uważa, że ta sytuacja pokazuje obecny bezład państwa.
- Jeśli już w 2020 roku stwierdzono, że odpady są nielegalne i niebezpieczne, składowisko powinno być zabezpieczone i zutylizowane w pierwszej kolejności. W tym czasie równolegle można było poszukiwać winnego. Czekanie, aż znajdzie się winny, którego można będzie obarczyć, doprowadziło do kolejnej tragedii. To nie jest jedyna sprawa tego typu w Polsce.
Adam Gomoła, opolski poseł Trzeciej Drogi - Polski 2050, skierował interpelację do premiera.
- Pytam, jakie działania zostały podjęte po wydarzeniach z lipca w Zielonej Górze między resortami, bo niestety odpowiedzialność między resortami jest podzielona. Pytam, czy ministrowie w tym czasie byli zajęci już wyłącznie kampanią wyborczą, czy podjęli jakiekolwiek realne działania, aby pomóc samorządom w usuwaniu podobnych miejsc.
Z kolei Witold Zembaczyński, opolski poseł Koalicji Obywatelskiej, ocenia, że pożar wyglądał jak sceny z apokalipsy, a gmina Kędzierzyn-Koźle została porzucona w tej sprawie.
- Miasto próbowało wszystkiego, żeby rozwiązała się ta sprawa, ale może zająć się tym jedynie rząd ze swoim całym instrumentarium. Z tego powodu będziemy dążyć do tego, by samorządy nie pozostawały same sobie z problemem nielegalnych wysypisk śmieci. Nie można rozwiązać tego problemu jedną decyzją administracyjną, bo to niestety zajmie nam lata.
W jednym z pomieszczeń magazynu w Kędzierzynie-Koźlu znajdowało się 400 pojemników o pojemności tysiąca litrów. Co najmniej w ich części przechowywano substancje niebezpieczne.
- Nowy rząd zapisał w swojej umowie koalicyjnej, że nowe Ministerstwo Środowiska i Klimatu postawi jako absolutny priorytet zrobienie porządku z tym procederem. Musimy zrobić inwentaryzacje wszystkich nielegalnych składowisk w Polsce i znaleźć sposób na ich likwidację, aby nie dopuszczać więcej do podobnych katastrof.
Prof. Bogdan Wziątek, ekspert od ochrony środowiska i członek zespołu parlamentarnego do spraw renaturalizacji Odry uważa, że ta sytuacja pokazuje obecny bezład państwa.
- Jeśli już w 2020 roku stwierdzono, że odpady są nielegalne i niebezpieczne, składowisko powinno być zabezpieczone i zutylizowane w pierwszej kolejności. W tym czasie równolegle można było poszukiwać winnego. Czekanie, aż znajdzie się winny, którego można będzie obarczyć, doprowadziło do kolejnej tragedii. To nie jest jedyna sprawa tego typu w Polsce.
Adam Gomoła, opolski poseł Trzeciej Drogi - Polski 2050, skierował interpelację do premiera.
- Pytam, jakie działania zostały podjęte po wydarzeniach z lipca w Zielonej Górze między resortami, bo niestety odpowiedzialność między resortami jest podzielona. Pytam, czy ministrowie w tym czasie byli zajęci już wyłącznie kampanią wyborczą, czy podjęli jakiekolwiek realne działania, aby pomóc samorządom w usuwaniu podobnych miejsc.
Z kolei Witold Zembaczyński, opolski poseł Koalicji Obywatelskiej, ocenia, że pożar wyglądał jak sceny z apokalipsy, a gmina Kędzierzyn-Koźle została porzucona w tej sprawie.
- Miasto próbowało wszystkiego, żeby rozwiązała się ta sprawa, ale może zająć się tym jedynie rząd ze swoim całym instrumentarium. Z tego powodu będziemy dążyć do tego, by samorządy nie pozostawały same sobie z problemem nielegalnych wysypisk śmieci. Nie można rozwiązać tego problemu jedną decyzją administracyjną, bo to niestety zajmie nam lata.
W jednym z pomieszczeń magazynu w Kędzierzynie-Koźlu znajdowało się 400 pojemników o pojemności tysiąca litrów. Co najmniej w ich części przechowywano substancje niebezpieczne.