Jeździec i jego wierzchowiec zabłądzili w Kietrzu. Pomogli policjanci z Głubczyc
Nie był to Don Kichot, a nawet Lucky Luke. O 4 nad ranem do Komendy Powiatowej Policji w Głubczycach zadzwonił mężczyzna, który przemierza Polskę na białym koniu. Pech chciał, że gdzieś w okolicach Kietrza mężczyzna zbłądził i nie mógł odnaleźć właściwej drogi. Zdesperowany poprosił funkcjonariuszy o pomoc.
- Choć zgłoszenie było z serii zaskakujących, to podeszliśmy do niego profesjonalnie - mówi podkomisarz Dariusz Świątczak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Opolu.
- Policjanci byli nieco skonsternowani, no bo rzeczywiście - 3:00 w nocy, ktoś podróżujący na białym koniu twierdzi, że jest w powiecie głubczyckim, ale do końca nie wie gdzie i nie wie, gdzie ma skierować swojego konia. Rzeczywiście wszystko skończyło się dobrze. Okazało się, że pan ma po prostu taki styl życia, że sobie podróżuje po Polsce na wierzchowcu. Chciał dotrzeć na ziemię śląską, na południe, więc policjanci na tą ziemię śląską go przekierowali i z tego co wiem, pan podróżuje dalej.
Przypominamy, że wybierając się w podróż warto mieć naładowany telefon, bo nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać. No, chyba, że ktoś może sobie pozwolić na konia z wbudowanym systemem GPS.
- Policjanci byli nieco skonsternowani, no bo rzeczywiście - 3:00 w nocy, ktoś podróżujący na białym koniu twierdzi, że jest w powiecie głubczyckim, ale do końca nie wie gdzie i nie wie, gdzie ma skierować swojego konia. Rzeczywiście wszystko skończyło się dobrze. Okazało się, że pan ma po prostu taki styl życia, że sobie podróżuje po Polsce na wierzchowcu. Chciał dotrzeć na ziemię śląską, na południe, więc policjanci na tą ziemię śląską go przekierowali i z tego co wiem, pan podróżuje dalej.
Przypominamy, że wybierając się w podróż warto mieć naładowany telefon, bo nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać. No, chyba, że ktoś może sobie pozwolić na konia z wbudowanym systemem GPS.