- Nie mam wątpliwości, bo po prostu inwestycja musi być zrealizowana, aby ulżyło wszystkim mieszkańcom. - Uważam, że to, co się robi, to jest bardzo dobrze. To jest na czasie, to już powinno być dawno. - W naszym kraju nie ma tak, że jeżeli jakiś zarząd podejmuje się dużej inwestycji, to jest z niej rozliczany. Ja mam tu największe obawy. Przyjdą następni, zmieni się rząd, cały układ sił. Przyjdą inni i powiedzą, ale to nie my obiecaliśmy albo na przykład podrożeją materiały i będą zrobione nieco tańsze. To są te obawy, które będą zawsze - mówią mieszkańcy.

Prezes Zakładu Komunalnego w Opolu Patryk Stasiak przyznaje, że jeśli spółka nie otrzyma dotacji, to inwestycja nie zostanie zrealizowana.

- Instalacje o którejkolwiek byśmy nie mówili, to są koszty rzędu kilku, a nawet kilkuset milionów. Ta budowa jest możliwa tylko wówczas, gdy otrzymamy dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Myśmy taki wniosek o dofinansowanie na instalację termicznego przekształcania odpadów już złożyli. Czekamy na jego rozstrzygnięcie. Drugi wniosek będziemy składać w kwietniu i zobaczymy. To dofinansowanie determinuje - dodaje.

Jeśli chodzi o kolejne obawy mieszkańców, które są związane z możliwym zanieczyszczeniem powietrza, to tu naczelnik wydziału ochrony środowiska w opolskim ratuszu, Monika Czech-Tańczuk zapewnia, że centrum jest bezpieczne.

- Instalacja spalarnia jest wyposażana w całym system urządzeń ochrony środowiska i w ramach decyzji środowiskowej zostaną określone warunki, na jakich będzie można tę instalację posadowić. Instalacja będzie musiała oczywiście spełniać standard emisyjny, który jest na tego typu instalacje określony rozporządzeniem, więc nie ma takiej możliwości, żeby instalacja działała i funkcjonowała bez pomiaru spalin, które są wydalane do atmosfery.

Do 24 marca mieszkańcy mogą zgłaszać do wydziału ochrony środowiska swoje uwagi i wnioski w sprawie budowy spalarni.