Opole: pikieta związkowców OPZZ. Domagają się wyższych płac w sferze budżetowej
20 - procentowej podwyżki domagają się związkowcy OPZZ dla pracowników sfery budżetowej. Chodzi m.in. o zatrudnionych w oświacie, domach pomocy społecznej, straży miejskiej i administracji. Ci, którzy chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec aktualnych wynagrodzeń, zgromadzili się dziś (30.07) na pikiecie przed Urzędem Wojewódzkim w Opolu.
- Nasze oczekiwania przedstawialiśmy wielokrotnie na Radzie Dialogu Społecznego. Strona rządowa jest niewzruszona i proponuje zdecydowanie niższy wskaźnik wzrostu wynagrodzeń na 2023 rok - mówi Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
- W ostatnich dniach prezes Jarosław Kaczyński stwierdził, że wzrost wynagrodzeń spowoduje większą inflację. To nieprawda. Wydajność pracowników cały czas rośnie, a udział wynagrodzeń w kosztach przedsiębiorstw wręcz maleje, więc nie możemy mówić o tym, że wynagrodzenia pracowników powodują wyższą inflację.
- Galopująca inflacja i zmiany Polskiego Ładu pokazały, że po raz kolejny najbardziej oberwali pracownicy budżetowi - dodaje Wojciech Rajchel, przewodniczący Rady OPZZ województwa opolskiego.
- 20% to nie są wygórowane podwyżki. Jeżeli sobie przeliczymy jeden do jednego, ile w ostatnim czasie rząd odmroził tych podwyżek, to te 3% w ostatnim okresie już dawno zjadła inflacja. To nie są żadne podwyżki, a zaledwie wyrównania. Ja rozumiem, że budżet musi się spiąć, ale ludzie muszą za coś żyć. Ludzie naprawdę żyją na pensjach głodowych.
Dodajmy, że w przypadku niezrealizowania postulatów poprzez pikiety organizowane w miastach wojewódzkich, związkowcy zapowiadają ogólnopolski protest w Warszawie. Ten ma się odbyć wczesną jesienią.
- W ostatnich dniach prezes Jarosław Kaczyński stwierdził, że wzrost wynagrodzeń spowoduje większą inflację. To nieprawda. Wydajność pracowników cały czas rośnie, a udział wynagrodzeń w kosztach przedsiębiorstw wręcz maleje, więc nie możemy mówić o tym, że wynagrodzenia pracowników powodują wyższą inflację.
- Galopująca inflacja i zmiany Polskiego Ładu pokazały, że po raz kolejny najbardziej oberwali pracownicy budżetowi - dodaje Wojciech Rajchel, przewodniczący Rady OPZZ województwa opolskiego.
- 20% to nie są wygórowane podwyżki. Jeżeli sobie przeliczymy jeden do jednego, ile w ostatnim czasie rząd odmroził tych podwyżek, to te 3% w ostatnim okresie już dawno zjadła inflacja. To nie są żadne podwyżki, a zaledwie wyrównania. Ja rozumiem, że budżet musi się spiąć, ale ludzie muszą za coś żyć. Ludzie naprawdę żyją na pensjach głodowych.
Dodajmy, że w przypadku niezrealizowania postulatów poprzez pikiety organizowane w miastach wojewódzkich, związkowcy zapowiadają ogólnopolski protest w Warszawie. Ten ma się odbyć wczesną jesienią.