Sytuacja finansowa w firmie jest trudna, możliwe podwyżki stawek za wodę nawet o 20%. Prezes WiK Ireneusz Jaki o sytuacji w spółce
- Spółka jest w trudnej sytuacji finansowej - powiedział Ireneusz Jaki, prezes WiK w Opolu w programie "Otwarty mikrofon Radia Opole". Problemy zaczęły się po tym, jak wybrana w zeszłym roku firma mająca dostarczać energię elektryczną odstąpiła po 9 dniach od umowy.
Jak podkreślił podczas rozmowy w programie "Otwarty mikrofon Radia Opole" prezes WiK Ireneusz Jaki, w ciągu 4 miesięcy spółka straciła 1 milion 300 tysięcy złotych. Za przetarg na dostawę energii elektrycznej odpowiadali wiceprezesi Sebastian Paroń i Agnieszka Maślak - podkreślał na antenie Radia Opole prezes Jaki.
- Spółka, z którą rozwiązana była umowa na dostawę energii, moim zdaniem, zawarta niezgodnie z prawem, to w ciągu 24 miesięcy łatwo jest policzyć, jakie to będą straty. One będą sięgały kilkunastu milionów złotych. To odbije się bardzo na kondycji finansowej spółki, bo jeżeli te różnice mają być pokryte, to oczywiście może się to też przełożyć na ceny wody i ścieków w Opolu. Te stawki będą wyższe, wyniosą ponad 20%.
Pytany, dlaczego sprawę przetargu, o szczegółach którego - jak twierdzi - nie był informowany, do prokuratury zgłosił w kwietniu, skoro przetarg odbył się w ubiegłym roku, powiedział: - Czas, kiedy się dowiedziałem o tym, był dość utrudniony. Na polecenie Państwa wiceprezesów [Sebastian Paroń i Agnieszka Maślak - red.] miałem utrudniony dostęp do dokumentów związanych z tym przetargiem. W końcu, jak je otrzymałem, to tam były stwierdzenia wprost, że ma mi się nie udzielać informacji. Pisałem do kierownika przetargu kilka razy i za każdym razem nie otrzymywałem pełnej dokumentacji, a robiąc analizę, muszę mieć pełną dokumentację. Wtedy, kiedy ją otrzymałem, to zleciłem jej analizę i w wyniku analizy poinformowałem prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa.
Cała rozmowa z prezesem WiK Ireneuszem Jakim do zobaczenia i posłuchania pod tym adresem: https://radio.opole.pl/125,9512,ireneusz-jaki-i-jolanta-palosz-o-sytuacji-w-opol