Potrzebował gotówki, więc napadł z nożem na sklep monopolowy? Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia
Groził pracownicy sklepu monopolowego nożem, bo... potrzebował pieniędzy na alimenty. Oskarżony Mariusz J początkowo przyznał się do postawionych zarzutów, jednak dzisiaj (08.12) podczas procesu, który ruszył w Sądzie Okręgowym w Opolu, zmienił je. Nie przyznawał się do zdarzenia, do którego doszło 24 marca w Kędzierzynie-Koźlu.
Akt oskarżenia odczytała prokurator Barbara Olesiak-Włodara z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu.
- W dniu 24 marca 2021 roku w Kędzierzynie-Koźlu w sklepie monopolowym "Sznaps", posługując się nożem wobec pracownicy, groził jej pozbawieniem życia. Ponadto zażądał od niej wydania pieniędzy z kasy sklepowej i dokonał ich kradzieży. Była to kwota około 800 złotych. Następnie zażądał wydania przez nią jej telefonu i portfela. Chciał je ukraść. Jednak zamierzonego celu nie osiągnął, bo pokrzywdzona powiedziała, że nie posiada przy sobie tych rzeczy.
Podczas przesłuchania Mariusz J. twierdził, że nigdy nie był w tym sklepie, a tamten dzień, kiedy doszło do napadu, spędził najpierw z kolegą przy piwie, potem na spacerze, a następnie w domu z narzeczoną. Zeznania, jakie złożył na policji w dniu zatrzymania, są nieprawdziwe. Jak dodał, był wtedy pod wpływem alkoholu.
- Nie poszedłem do sklepu. Jak wróciłem do mieszkania, to była już tam moja narzeczona Daria i zjedliśmy razem obiad. Cały dzień spędziłem na drobnym majsterkowaniu. Cały dzień i wieczór spędziłem w domu.
Pierwszą wersję zeznań odczytała sędzia Małgorzata Marciniak z Sądu Okręgowego w Opolu.
- Ja nie machałem tym nożem. Ja tylko go pokazywałem i powiedziałem, żeby dała mi pieniądze. Telefonu nie chciałem zabrać. Chodziło mi tylko o to, aby położyła go na podłogę i nie zadzwoniła na policję. Portfela też nie chciałem zabrać. Chodziło mi tylko o pieniądze z kasy. Zrobiłem to, bo zależało mi na spłacie alimentów.
Mężczyzna był wcześniej karany. Teraz za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi mu kara pozbawienia wolności do 12 lat.
- W dniu 24 marca 2021 roku w Kędzierzynie-Koźlu w sklepie monopolowym "Sznaps", posługując się nożem wobec pracownicy, groził jej pozbawieniem życia. Ponadto zażądał od niej wydania pieniędzy z kasy sklepowej i dokonał ich kradzieży. Była to kwota około 800 złotych. Następnie zażądał wydania przez nią jej telefonu i portfela. Chciał je ukraść. Jednak zamierzonego celu nie osiągnął, bo pokrzywdzona powiedziała, że nie posiada przy sobie tych rzeczy.
Podczas przesłuchania Mariusz J. twierdził, że nigdy nie był w tym sklepie, a tamten dzień, kiedy doszło do napadu, spędził najpierw z kolegą przy piwie, potem na spacerze, a następnie w domu z narzeczoną. Zeznania, jakie złożył na policji w dniu zatrzymania, są nieprawdziwe. Jak dodał, był wtedy pod wpływem alkoholu.
- Nie poszedłem do sklepu. Jak wróciłem do mieszkania, to była już tam moja narzeczona Daria i zjedliśmy razem obiad. Cały dzień spędziłem na drobnym majsterkowaniu. Cały dzień i wieczór spędziłem w domu.
Pierwszą wersję zeznań odczytała sędzia Małgorzata Marciniak z Sądu Okręgowego w Opolu.
- Ja nie machałem tym nożem. Ja tylko go pokazywałem i powiedziałem, żeby dała mi pieniądze. Telefonu nie chciałem zabrać. Chodziło mi tylko o to, aby położyła go na podłogę i nie zadzwoniła na policję. Portfela też nie chciałem zabrać. Chodziło mi tylko o pieniądze z kasy. Zrobiłem to, bo zależało mi na spłacie alimentów.
Mężczyzna był wcześniej karany. Teraz za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi mu kara pozbawienia wolności do 12 lat.