Po 80 latach przedmioty zabrane przez nazistów mogą wrócić w prawowite ręce. Szukamy krewnych Jadwigi Pyry z Kędzierzyna-Koźla
Internauci poszukują krewnych Jadwigi Pyry z Kędzierzyna-Koźla, byłej więźniarki niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Akcja zapoczątkowana, by oddać spadkobiercom pozostawione w obozowym depozycie pierścionek i zegarek, zmieniła się w ratowanie nagrobku, znajdującego się na cmentarzu na os. Kuźniczki.
- W archiwum Arolsen, w Niemczech, znajduje się ponad 900 depozytów, w których są przedmioty należące do polskich więźniów obozów koncentracyjnych – mówi Dorota Bartoszewicz, prowadząca stronę „Ocalić od zapomnienia”. - Taki właśnie depozyt znajduje się po pani Jadwidze Pyrze. Jest to złoty pierścionek z rubinowym, czerwonym oczkiem i zegarek, naręczny zegarek damski. Apelowałam do mieszkańców Kędzierzyna, żeby jeśli ktoś ma jakieś informacje o rodzinie lub znajomych ma, to żeby do mnie się zgłosił.
Dorota Bartoszewicz w mediach społecznościowych zamieściła apel do mieszkańców Kędzierzyna-Koźla o pomoc w ustaleniu rodziny Jadwigi Pyry. Przekazali go także członkowie stowarzyszenia Blechhammer-1944, dzięki którym o sprawie dowiedziała się Bogusława Pawełek.
- Pamiętam panią Jadwigę z dzieciństwa – mówi. - Była sąsiadką obok, przychodziła do rodziców. Pieska miała, z tym pieskiem wychodziła na spacerki. Pokazywała nam pogryzioną nogę. Opowiadała, że była w obozie koncentracyjnym, że psy ją tam pogryzły. I pamiętam na ręce numer. Bardzo wesoła kobieta. W karty z nią graliśmy, robiła z nami ozdoby na choinkę, jakieś gwiazdki.
W trakcie poszukiwań krewnych byłej więźniarki okazało się, że jej grób znajdujący się na cmentarzu na osiedlu Kuźniczki w Kędzierzynie-Koźlu jest przeznaczony do likwidacji z powodu zaległości w opłatach cmentarnych. Dorota Bartoszewicz napisała prośbę o uratowanie nagrobka do prezydent miasta.
- Prezydent Sabina Nowosielska zajęła się tą sprawą – mówi Piotr Pękala, rzecznik urzędu miasta. - Zgodnie z przepisami zwróciła się pismem do Miejskiego Zakładu Cmentarnego o jego rozpatrzenie. Według przepisów to właśnie Miejski Zakład Cmentarny może podjąć decyzję o umorzeniu lub odroczeniu opłaty za utrzymanie tego nagrobku.
Na dzisiaj nie wiadomo, jaka będzie decyzja zakładu cmentarnego. Do tej sprawy będzie wracać. Osoby mające wiedzę lub kontakt do krewnych Jadwigi Pyry, mogą się kontaktować z Dorotą Bartoszewicz poprzez media społecznościowe.
Dorota Bartoszewicz w mediach społecznościowych zamieściła apel do mieszkańców Kędzierzyna-Koźla o pomoc w ustaleniu rodziny Jadwigi Pyry. Przekazali go także członkowie stowarzyszenia Blechhammer-1944, dzięki którym o sprawie dowiedziała się Bogusława Pawełek.
- Pamiętam panią Jadwigę z dzieciństwa – mówi. - Była sąsiadką obok, przychodziła do rodziców. Pieska miała, z tym pieskiem wychodziła na spacerki. Pokazywała nam pogryzioną nogę. Opowiadała, że była w obozie koncentracyjnym, że psy ją tam pogryzły. I pamiętam na ręce numer. Bardzo wesoła kobieta. W karty z nią graliśmy, robiła z nami ozdoby na choinkę, jakieś gwiazdki.
W trakcie poszukiwań krewnych byłej więźniarki okazało się, że jej grób znajdujący się na cmentarzu na osiedlu Kuźniczki w Kędzierzynie-Koźlu jest przeznaczony do likwidacji z powodu zaległości w opłatach cmentarnych. Dorota Bartoszewicz napisała prośbę o uratowanie nagrobka do prezydent miasta.
- Prezydent Sabina Nowosielska zajęła się tą sprawą – mówi Piotr Pękala, rzecznik urzędu miasta. - Zgodnie z przepisami zwróciła się pismem do Miejskiego Zakładu Cmentarnego o jego rozpatrzenie. Według przepisów to właśnie Miejski Zakład Cmentarny może podjąć decyzję o umorzeniu lub odroczeniu opłaty za utrzymanie tego nagrobku.
Na dzisiaj nie wiadomo, jaka będzie decyzja zakładu cmentarnego. Do tej sprawy będzie wracać. Osoby mające wiedzę lub kontakt do krewnych Jadwigi Pyry, mogą się kontaktować z Dorotą Bartoszewicz poprzez media społecznościowe.