- Wtedy były popularne ze względów ekonomicznych. Po prostu w sklepach niewiele było, to co było, było drogie. W związku z tym działka była uzupełnieniem spichlerza, dopełnieniem kuchni. Potem, na początku lat 90-tych, kiedy pojawiły się supermarkety, a w nich tania marchewka i pietruszka, nagle 5 tysięcy działkowców uznało, że nie opłaca im się uprawiać działki. I powstały na Opolszczyźnie, ale nie tylko, bo w całej Polsce, tzw. wolne działki. I oto w czasie pandemii rozpoczął się ruch jakby odwrotny - zauważa gość Radia Opole.

Na początku XXI wieku działka to przede wszystkim trawa, teraz wzrasta areał obsadzany warzywami i owocami. - Pierwszym powodem jest zdrowie. Kiedyś pracowaliśmy fizycznie, w związku z czym odpoczynek kojarzył się z nicnierobieniem. Potem zaczęliśmy pracować bardziej umysłowo i wypoczynek był aktywny. Ludzie uznali, że ten ruch i wypoczynek może być pożyteczny, a więc może to być działka. Pierwszy powód to zdrowie, drugi również zdrowie. Ci, którzy chcą mieć zdrową żywność, chcą mieć działkę. I trzeci powód zupełnie od tego odległy, mianowicie powód ekologiczny. Działka stwarza swoisty mikroklimat, na działkach temperatura jest kilka stopni niższa niż na osiedlu. Dorosłe drzewo produkuje 400 litrów wody - wylicza Bartłomiej Kozera.

Dodajmy, że dziś (04.09) obchodzimy Wojewódzki Dzień Działkowców. Wydarzenie promujące ten sposób spędzania wolnego czasu rozpocznie się o 10:00 i potrwa do 14:00 na Rodzinnych Ogrodach Działkowych "Kopciuszek" w Opolu.