W szkołach brakuje nauczycieli. Poszukiwani są m.in. fizycy, biolodzy i angliści
Dyrektorzy opolskich szkół mieli nie lada problem z ułożeniem planów lekcji na nowy rok szkolny. Powodem był i jest brak nauczycieli. Na stronie opolskiego kuratorium oświaty można znaleźć blisko 80 ofert pracy. Poszukiwani są głównie nauczyciele przedmiotów ścisłych, ale także języków obcych. Przyczyną braku pedagogów są zbyt niskie płace, jakie początkujący nauczyciel otrzymuje.
- Poszukiwani są również nauczyciele wychowania przedszkolnego, wspomagający. Różne są powody i przyczyny tego. W niektórych przypadkach, jeśli chodzi na przykład o nauczycieli fizyki czy chemii to są to mało popularne kierunki studiów. Co za tym idzie, mamy mało absolwentów. Są też takie szkoły, gdzie nauczyciele muszą uzupełniać swoje etaty w innych placówkach. Wszystko zależy od specjalności.
Brakuje również specjalistów do szkół zawodowych i techników. Dyrektorzy takich placówek muszą szukać pomocy wśród pracodawców, którzy przychodzą i szkolą młodzież. Nowych nauczycieli jest jak na lekarstwo.
- Mamy w swoim gronie nauczycieli pracodawców, między innymi z aranżacji wnętrz, czy budownictwa. Ci nauczyciele pracują na kodeks pracy, a nie na kartę nauczyciela. Stąd też trochę inaczej, to wszystko funkcjonuje. Jednak gdyby nie ta pomoc, to nie dalibyśmy rady. Nie ma młodych ludzi, którzy są chętni do pracy - dodaje Violetta Szczepkowska, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych w Opolu.
Rozwiązaniem problemu może być podwyższenie płac, bo te obecne według prezes opolskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego Wandy Sobiborowicz są za niskie.
- Nauczyciele są dobrze wykształceni i przygotowani do pracy, a te wynagrodzenia, które obecnie proponuje resort edukacji są niskie. Naszym zdaniem są one zbyt niskie. Młodzi nauczyciele potrzebują założyć rodzinę, zdobyć mieszkanie, a pensja, która jest im proponowana, na to nie starcza. Są to problemy życiowe, które są bardzo ważne. Dla nich istotną sprawą jest wiedzieć, ile będą zarabiać.
Sytuacji z brakiem kadry pedagogicznej nie poprawiła również pandemia. Wielu nauczycieli, zwłaszcza tych starszych, zdecydowało się przejść na emerytury lub urlopy zdrowotne. Wszystko z obawy przed zakażeniem się koronawirusem.
Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek poinformował, że podpisał rozporządzenie znoszące biurokrację w pracy nauczyciela. Jak tłumaczył szef resortu na antenie Programu 1. Polskiego Radia, nowe przepisy znoszą między innymi ocenę zewnętrzną i wewnętrzną. "Znoszę tak zwaną ewaluację zewnętrzną, która pochodzi od kuratora w kierunku szkoły, ewaluację wewnętrzną, na podstawie której to dyrektor często stwarzałby bardzo duże wymogi biurokratyczne dla nauczycieli i tak zwany monitoring". - poinformował.
Minister zapowiedział, że kolejnym elementem reformy będą podwyżki wynagrodzeń nauczycieli. Podczas jednej z ostatnich rozmów ze związkowcami Solidarności, jak przekazują krajowe media, Przemysław Czarnek zapowiedział, że podwyżki mogą wynieść nawet tysiąc złotych brutto. We wrześniu zaplanowano kolejne rozmowy w tej sprawie.