Anomalie pogodowe spowodowały, że wszystkie zboża dojrzewają jednocześnie. W tym roku nie ma tzw. małych żniw – rolnicy pracują na pełnych obrotach, żeby skosić wszystko, zanim plony zniszczą zapowiadane przez synoptyków burze z gradem.
- Cały ten sezon był nieprzewidywalny i bardzo specyficzny – mówi rolnik Arnold Kozioł. - Trudności w jesiennym zasianiu. Niby w tym roku nie mieliśmy problemu z wilgocią, za to wiosenne przymrozki, okres chłodów powodował, że było bardzo ciężko trafić z opryskami. Wydawało się, że wszystko będzie opóźnione, ale te lipcowe upały wszystko wyrównały. Na dzień dzisiejszy kosimy wszystko – jęczmień ozimy, pszenicę, rzepak, pszenżyto, jęczmień jary. Wszystko jest w jednym czasie, wszystko jest dojrzałe.
Mimo trudności, rolnicy nie narzekają na jakość ziarna. Ilości są porównywalne do tego, co zebrano z pól w ubiegłym roku.